Francuskie media dotarły do sensacyjnych informacji w sprawie Nassera Al-Khelaifi'ego. Według ustaleń "L'Equipe" prezes Paris Saint-Germain został oskarżony o porwanie i torturowanie francusko-algierskiego lobbysty, Tayeba Benabderrahmane. Mowa również o przetrzymywaniu kontrowersyjnych dokumentów. Sprawę bada teraz trzech sędziów śledczych.
Jest to efekt skargi, którą Benabderrahmane złożył początkiem roku. Końcem stycznia akta sprawy, która początek miała w 2020 roku, zostały ujawnione, co pozwoliło na przyjrzenie się jej dokładnie. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że prawdziwe akta tej historii są w końcu przedmiotem śledztwa francuskiego wymiaru sprawiedliwości - przekonują prawnicy lobbysty.
W skardze Benabderrahmane potępiał między innymi aresztowanie, którego dokonano w styczniu 2020 roku w Katarze. Mężczyzna w trakcie sześciomiesięcznego pobytu w więzieniu miał być torturowany. Później umieszczono go w areszcie domowym, a powrót do Francji umożliwiono dopiero w listopadzie. Mężczyzna, aby móc wrócić do kraju, musiał podpisać protokół o zachowaniu poufności na temat "wrażliwych dokumentów".
Wspomniane dokumenty miały dotyczyć umów Al-Khelaifiego w sprawie praw do transmisji mistrzostw świata w 2026 i 2030 roku. Prezes PSG miał je zawrzeć z byłym sekretarzem generalnym FIFA Jeromem Valcke. Choć panowie zostali w 2020 roku uniewinnieni w tej sprawie, najnowsze informacje mogą rzucić inne światło, a to oznacza kolejne kłopoty dla Katarczyka. Adwokaci Al-Khelaifiego nie chcą komentować ten sytuacji, odwołując się na obowiązującą ich tajemnicę zawodową.