Są nagrody dla najpiękniejszego gola roku, czy sezonu, jak chociażby ta imienia Ferenca Puskasa, którą w poniedziałek otrzymał Marcin Oleksy. Z drugiej strony można by było rozważyć humorystyczne nagrody dla najlepszych samobójczych trafień, które pod względem techniki i urody mogą przyćmiewać zwykłe bramki.
Gdyby taka nagroda istniała, to na pewno kandydatem do zwycięstwa byłaby bramka, która padła w miniony weekend w rozgrywkach ligi japońskiej w spotkaniu między Shonan a Yokohama FC. Triumfatorem natomiast zostałby Takuyu Wada z drużyny gości. Strzelił on gola samobójczego, który był równie piękny, co niewytłumaczalny.
W 24. minucie na tablicy wyników było 1:1. Piłkarze drużyny Yokohama FC wyprowadzali piłkę od obrony z wykorzystaniem bramkarza, który wyszedł na skraj pola karnego. Piłka trafiła do Wady, który chciał przerzucić futbolówkę z lewej strony boiska na prawą. Zrobił to jednak w taki sposób, że piłka nabrała niespodziewanej rotacji i wpadła tuż przy samym słupku do bramki jego drużyny! Na twarzy zawodnika widoczne było załamanie. Właśnie wyprowadził rywali z Shonan na prowadzenie 2:1.
Na szczęście dla pechowca, Yokohama FC uratowała remis w końcówce spotkania. Wszyscy i tak mówią tylko o samobójczym trafieniu Takuyu Wady, które hiszpańska "Marca" określiła mianem "najpiękniejszego gola samobójczego w historii".
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Spotkanie było rozegrane w ramach drugiej kolejki ligi japońskiej, po którym Shonan zajmuje 4. miejsce w tabeli, a Yokohama FC 13.
Sam klub z Yokohamy może kojarzyć się z postacią najstarszego piłkarza świata - Kazoyoshiego Miury, który opuścił klub w 2022 roku i trafił do Europy.