Mathieu Flamini to były piłkarz m.in. Arsenalu, AC Milanu czy Olympique'u Marsylia. Najbardziej kojarzony jest z pierwszym z wymienionych klubów, rozegrał tam 246 meczów i zdobył trzy Puchary Anglii oraz dwie Tarcze Wspólnoty. Zaliczył także trzy występy w reprezentacji Francji.
Jeszcze w trakcie kariery Flamini założył i zainwestował miliony w firmę GF Biochemicals, zajmującą się biochemikaliami. Zasłynęła ona przede wszystkim masową produkcją kwasu lewulinowego. Ma on wiele zastosowań, m.in. w przemyśle farmaceutycznym, tworzywach sztucznych, a także papierosach.
Inwestycja przyniosła piłkarzowi ogromną stopę zwrotu. Jest on jednym z największych udziałowców firmy, której obecną wartość szacuje się na 31,5 miliarda euro. Z tego powodu szacuje się, że obecny majątek Flaminiego to ponad 13 miliardów euro. Pod tym względem bije na głowę Cristiano Ronaldo, który z majątkiem wycenianym na pół miliarda euro jest uznawany za najbogatszego piłkarza na świecie.
38-letni Francuz nigdy przesadnie nie chwalił się tą inwestycją. Choć wiązała się ona ze sporym ryzykiem, to na swój sposób stanowiła dla niego odskocznię od futbolu.
- Nie było łatwo, bo gdy zaczyna się coś takiego, to wydaje się dużo pieniędzy, jest też stres. Mimo to była to ucieczka od piłki nożnej, która jest pełna wzlotów i upadków, w ten sposób mogłem oczyścić umysł. Było to również wyzwanie intelektualne - powiedział w rozmowie z angielskimi mediami, cytowany przez portal Sata24.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Podczas gry w Anglii Flaminiemu przytrafiła się sytuacja, w której imponujący majątek pozwolił mu okiełznać przeciwnika. W 2016 r. w trakcie meczu Arsenalu z Liverpoolem Emre Can, wówczas piłkarz Liverpoolu, zarzucił mu, że gra słabo. Odpowiedź bardzo go zaskoczyła. - Mam dość pieniędzy, aby kupić Liverpool i cię sprzedać - odparł Francuz, po czym rywal zamilkł.
Na przełomie 2018 i 2019 roku Flamini zaangażował się w ratowanie Wisły Kraków przed bankructwem. "Wysyłam całe moje wsparcie do mojego przyjaciela Jarosława Królewskiego i wszystkich ludzi oraz fanów walczących, by uratować tak historyczny klub, jak Wisła Kraków" - napisał w mediach społecznościowych. Później pomagał w nawiązaniu kontaktu choćby z właścicielami angielskich klubów.