Hitowe spotkanie 1/16 finału pobiło rekord frekwencji rozgrywek Ligi Europy. Na stadionie zasiadło bowiem ponad 90 tysięcy kibiców. Nie mieli oni powodów do narzekania, ponieważ było na co popatrzeć. Ostatecznie oba zespoły podzieliły się punktami. Dla FC Barcelony trafili Marcus Alonso oraz Raphinha, natomiast dla Manchesteru United Marcus Rashford oraz Jules Kounde, który zaliczył bramkę samobójczą. Okazuje się, że na trybunach stadionu "Dumy Katalonii" pojawił się niezwykle wyjątkowy gość.
Kamery zarejestrowały, że spotkanie z trybun oglądał nie kto inny jak Sir Alex Ferguson. Legendarny szkoleniowiec przyglądał się poczynaniom piłkarzy Erika ten Haga i trzeba przyznać, że miał powody do zadowolenia, ponieważ jego ukochany klub wywiózł cenny remis ze stolicy Katalonii. Piłkarze Manchesteru prowadzili nawet w końcówce meczu, jednak nie udało im się utrzymać rezultatu do końca. Wizyta Fergusona była o tyle niespodziewana, że 81-latek od chwili przejścia na emeryturę i doznaniu wylewu, rzadko pojawia się nawet na meczach domowych United. Nie mogło go jednak zabraknąć przy takiej okazji. Gdy prowadził "Czerwone Diabły", wielokrotnie toczył boje z FC Barceloną, które przeszły do historii.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Szkot spotkał się na trybunach m.in. ze swoim byłym podopiecznych Nanim, którego w 2007 roku sprowadził do Manchesteru.
Sir Alex Ferguson jest absolutną legendą Manchesteru Unied. Prowadził klub z Old Trafford w latach 1986-2013. W tym czasie zdobył m.in. trzynaście tytułów mistrza Anglii, pięć Pucharów Anglii i dwa razy triumfował w Lidze Mistrzów. Po rezygnacji z funkcji trenera cały czas pozostaje blisko klubu. W lipcu ubiegłego roku przejął stanowisko doradcy dyrektora sportowego, Richarda Arnolda.
Bramki: Marcus Alonso 50', Raphinha 76' - Marcus Rashford 52', Jules Kounde (sam.) 59'