W ostatnią niedzielę odbyły się derby Budapesztu, w których Ferencvaros podejmował u siebie Ujpest. Trenerem zespołu gospodarzy jest Rosjanin Stanisław Czerczesow, w latach 2015-16 szkoleniowiec Legii Warszawa, a później selekcjoner reprezentacji Rosji.
W trakcie spotkania na sektorze najbardziej zagorzałych fanów pojawiła się duża flaga ("sektorówka") w barwach rosyjskiej flagi. Media z tego kraju szybko podchwycił temat. "Kibice węgierskiego klubu wywiesili na swoich trybunach flagi Węgier i Rosji na cześć rosyjskiego specjalisty Stanisława Czerczesowa, który prowadzi drużynę" - sport-express.ru.
O tym, że rosyjska propaganda nie ma granicy, przekonaliśmy się już dawno. A to tylko kolejny dowód. Oprawa to nie prorosyjska manifestacja, ale barwy Rapidu Wiedeń. Grupy kibicowskie Ferencvarosu mają z nimi "zgodę". Co więcej, na transparencie pojawiło się tornado oraz napis "Tornados", bo tak nazywa się jedna z wiedeńskich grup.
Sytuację wyjaśnił dopiero węgierski dziennikarz Laszlo Borsos. - Było to święto kibiców Ferencvarosu i wiedeńskiego Rapidu z okazji 35-lecia przyjaźni między klubami. Barwy kibiców drużyny wiedeńskiej są zbliżone do rosyjskiej flagi. To był tylko symbol przyjaźni między kibicami - powiedział, cytowany przez rosyjski portal Sport24.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Spotkanie Ferencvarosu z Ujpestem zakończyło się wynikiem 3:1. Bramki dla zwycięzców zdobyli Marquinhos (37. i 69. minuta) oraz Ryan Mmaee (85.), dla przegranych trafił były gracz Jagiellonii Białystok Ognjen Mudrinski (55.). Goście kończyli mecz w osłabieniu po czerwonej kartce dla Djorde Nikolicia (81.).
Po tym meczu Ferencvaros ma 44 punkty i zajmuje pierwsze miejsce w tabeli ligi węgierskiej. Ujpest ma 19 punktów i jest na 10. pozycji (na 12 zespołów).