W 2007 roku CSKA Moskwa płaciła Legii za Dawida Janczyka ponad 4 mln euro. Był to rekordowy transfer piłkarza odchodzącego z Ekstraklasy zaraz po Łukaszu Fabiańskim, który w tym samym okienku przenosił się do Arsenalu za 15 tysięcy euro więcej. Skala talentu wychowanka Sandencji Nowy Sącz była ogromna. Napastnik występował m.in. w Piaście Gliwice, Koronie Kielce czy w belgijskim KSC Lokeren. Kariera Dawida Janczyka została zniszczona przez alkohol. Od kilku sezonów 35-latek błąka się po niższych polskich ligach, jednak tym razem wierzy, że piłka pozwoli mu lepsze jutro.
Pod koniec stycznia pięciokrotny reprezentant Polski trafił do występującego w jeleniogórskiej A klasie GKS-u Raciborowice. W wywiadzie dla "TVP Sport" piłkarz stwierdził, że wiąże z nowym zespołem długoterminowe plany.
- Chciałbym zostać w Raciborowicach jak najdłużej. Wiem, że prezes ma duże ambicje, a ja mam sporo siły, żeby przez kilka lat pograć na niezłym poziomie. Chcielibyśmy robić awans z roku na rok. Nie będzie to łatwym zadaniem, ale będziemy się starać, żeby stopniowo wzmacniać drużynę i regularnie piąć się wyżej - powiedział Dawid Janczyk.
- Moim głównym zadaniem jest pomoc pierwszej drużynie w awansie do klasy okręgowej. Będę szkolił młodzież w Raciborowicach. Klub kładzie coraz większy nacisk na drużyny juniorskie. Taki jest plan rozwoju. Moja osoba ma również pomóc zespołowi medialnie, bo chcielibyśmy pozyskiwać coraz lepszych piłkarzy. Zależy nam, aby z sezonu na sezon robić kolejne awanse - dodał 35-latek.
Oprócz tego były napastnik CSKA Moskwa poruszył kwestię swojego nałogu alkoholowego. Janczyk przyznał, że dzięki obowiązkom i codziennej pracy, nie myśli o sięgnięciu po kieliszek.
- Przez piłkę nożną staram się układać swoje życie tak, jak powinienem. W tym momencie nie ma w nim żadnego alkoholu. Nie myślę nawet o nim, zresztą nie mam nawet czasu. Cały czas pracuję w pracy i nad sobą. Chodzę na siłownię, na basen i jestem w ciągłym ruchu. To daje mi motywację, żeby nie pić - zdradził zawodnik.