Poniedziałkowy poranek we wschodniej Turcji był jednym z najtragiczniejszych od wielu lat. W trzęsieniu ziemi o sile 7,8 stopni w skali Richtera zginęło już ponad 2000 osób, a ponad 13 tysięcy zostało rannych. Wśród uwięzionych pod gruzami nadal znajduje się Christian Atsu, choć kilka godzin temu dziennik "A Bola" poinformował o uratowaniu piłkarza, informacje zdementował wiceprezes Hataysporu, Mustafa Özat.
Miejscowość Antiochia, będąca domem Hataysporu, jest jedną z najbardziej dotkniętych porannym trzęsieniem ziemi. Zrujnowane zostało niemal całe miasto, a pod gruzami nadal znajdują się tysiące mieszkańców. Sytuacji nie poprawia także pogoda. W nocy temperatura spada poniżej zera, przez co dla wielu ludzi wytrzymanie pod gruzami może być bardzo problematyczne.
- Jeśli ktoś ma taką możliwość, stara się przeżyć na ulicy. Do tej pory nie otrzymaliśmy żadnej pomocy. Nasi mieszkańcy to także cenni ludzie, równie ważni co pozostali. Ci, którzy mieli przyjechać do nas, zostali oddelegowani gdzie indziej. Panuje tu niesamowity chłód. Bardzo potrzebujemy wsparcia - powiedział Mustafa Özat w rozmowie z tureckimi mediami.
Niestety, informacje podawane kilka godzin temu przez dziennik "A Bola" okazały się nie być prawdziwe. Według Özata, zarówno piłkarz Christian Atsu, jak i dyrektor sportowy Taner Savut wciąż znajdują się pod gruzami. Budynki, w których obaj spędzali noc, całkowicie się zawaliły, a osoby zaangażowanie w ratowanie ofiar zdołały wydobyć jedynie tych, którzy nie znajdowali się głęboko.
- Niestety nadal wiemy, że zarówno Taner Ssavut, jak i Christian Atsu, nadal są pod gruzami. Obu nie udało nam się znaleźć. Budynki, w których mieszkali, zapały się - kontynuował wiceprezes Hataysporu.
Na kolejną garść informacji dotyczących akcji ratunkowej będziemy musieli poczekać do rana. Wówczas podane powinno zostać więcej szczegółów dotyczących sytuacji w całej Turcji. Głos w sprawie swoich pracowników powinien zabrać także Mustafa Özat.