Alarm we Włoszech. Bereszyński nie dostał kasy. "Bardzo wysokie ryzyko bankructwa"

Bartosz Bereszyński nie jest już piłkarzem Sampdorii, ale ta zalega mu z wynagrodzeniem za ostatnie kilka miesięcy. Włoskie media donoszą, że ekipa z Genui ma poważne kłopoty finansowe. Istnieje ryzyko bankructwa.

Bartosz Bereszyński trafił do Sampdorii Genua w 2017 r. z Legii Warszawa. Od stycznia tego roku jest na wypożyczeniu do końca sezonu w Napoli, które pewnie idzie po pierwsze od 33 lat mistrzostwo Włoch. Były klub reprezentanta Polski ma jednak spore problemy. Sampdoria nie zapłaciła Bereszyńskiemu za ostatnie trzy miesiące minionego roku. W klubowej kasie faktycznie brakuje pieniędzy i na ratowanie zespołu potrzeba nawet kilkudziesięciu milionów euro. W przeciwnym razie Sampdoria zbankrutuje.

Zobacz wideo Rozprawa Lewandowski - Kucharski. Pierwsze spotkanie w sądzie

Sampdoria zalega Bereszyńskiemu z wypłatą, ma problemy

Polski obrońca nie zobaczył pensji za ostatni kwartał 2022 r. "La Gazzetta dello Sport" informuje, że powinny one trafić na konto w przeciągu najbliższych dwóch tygodni.

"Wynagrodzenia muszą być wypłacone do 16 lutego. Banki pomagają, ale ryzyko bankructwa pozostaje bardzo wysokie" - czytamy.

Bereszyński nie jest jednym piłkarzem, któremu klub zalega z wypłatą. Licząc wszystkie zaległości z pensjami, Sampdoria ma do wypłacenia aż 11 mln euro. Jeśli piłkarze nie zobaczą zaległych wynagrodzeń do połowy lutego, drużyna z Genui może zostać ukarana przez ligę i związek.

Sytuacja klubu do końca sezonu także nie jest pewna. Na zabezpieczenie Sampdorii potrzeba kwoty od 35 do 50 mln euro. Tutaj pokładane są nadzieje przede wszystkim w rodzinie Ferrero, która jest głównym akcjonariuszem i na ten moment tylko ona jest w stanie dokapitalizować klub taką kwotą. Jeśli będzie pewne, że tego nie zrobi, trzeba będzie szukać szybko inwestora. W przeciwnym razie Sampdoria może być zmuszona ogłosić się bankrutem.

Sampdoria zajmuje przedostatnie, 19. miejsce w tabeli Serie A. Po 20 meczach ma zaledwie dziewięć punktów na koncie. Do bezpiecznej pozycji traci drugie tyle. Ma najsłabszy atak w lidze (zaledwie osiem goli strzelonych) i trzecią najsłabszą defensywę (34 stracone bramki, więcej straciły tylko ostatnie Cremonese i będąca na 14. miejscu Salernitana).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.