Sandro Rosell był prezesem Barcelony w latach 2010-2014. Zrezygnował po tym, jak sąd nakazał przesłuchanie go w sprawie sprzeniewierzenia funduszy przy podpisywaniu kontraktu z Neymarem. Rosell został oskarżony o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą i pranie brudnych pieniędzy. W areszcie spędził prawie dwa lata. W 2019 r. sąd ostatecznie go uniewinnił. Były działacz udzielił wywiadu, w którym wspominał okres odsiadki.
Rosell spędził w celi 21 miesięcy. W tym czasie dostawał m.in. groźby pobicia. - Grozili mi kilka razy, ale moi koledzy z więzienia natychmiast stawali w mojej obronie. Chcieli mnie pobić. Jeden za to, że byłem prezydentem Barcy. Mówił, że dam mu wszystko, czego zażąda, dopóki mu się to nie znudzi, ale wybili mu to z głowy. Drugi groził za to, że jestem Katalończykiem. Zdarzyło mi się to raz w Madrycie, a drugi w Barcelonie, ale za każdym razem chronili mnie bez mojej prośby - zwierzał się Rosell w rozmowie z dziennikarzem Risto Mejide dla hiszpańskiej telewizji Cuatro.
Więzienną walutą był tytoń. Kiedy Rosell wkupił się w czyjeś łaski, było mu zdecydowanie łatwiej o przetrwanie. - Zaprzyjaźniłem się z szefem grupy cyganów, który bardzo kibicował Barcelonie. Ale jeden z jego chłopaków kilkukrotnie mi groził. Szef wyjaśnił mu kilka razy sprawę i przestał. Najczęściej bronili mnie więźniowie z Kolumbii. Dzięki nim spotkałem się ze wszystkimi sławnymi w więzieniu, w tym z katalońskimi politykami - powiedział.
- Więzienie jest szare i trochę stęchłe, ale jednocześnie odkrywasz dużo człowieczeństwa, widzisz wiele emocji, to bardzo skontrastowany świat. Płakałem mocno kilka razy, ale dostawałem wsparcie, dzięki temu czułem się lepiej - dodał.
Podczas pobytu w więzieniu Rosell był najbardziej zdziwiony tym, jak często więźniowie uprawiają ze sobą seks. - Kiedy idziesz do więzienia, dają ci pakiet prezerwatyw i wazelinę. Zadajesz sobie pytanie: "po co?". I w końcu się dowiadujesz. W więzieniu jest dużo relacji homoseksualnych, ale nawet wśród osób, które nie są homoseksualne - opowiedział były prezes FC Barcelony.
W 2020 r. Rosell udzielił pierwszego wywiadu po wyjściu z aresztu, w którym w podobnym tonie opowiadał o pobycie w celi, do której zresztą może wrócić. Sąd przyjął roszczenia agencji podatkowej i w październiku 2022 r. odbyła się pierwsza rozprawa sądowa przeciwko Rosellowi i Josepowi Marii Bartomeu, którzy zostali oskarżeni o korupcję między osobami prywatnymi i oszustwo podatkowe przy transferze Neymara z Santosu. Grozi im do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Rosell w ogóle nie mówił w wywiadzie o powyższym procesie. Wspomniał za to o innym. Przyznał, że ma sprawę karną dotycząca handlu ludzkimi organami. W sprawę zamieszany jest były piłkarz Barcelony Eric Abidal. Obaj nabyli wątrobę dla Francuza na czarnym rynku. Wyszło na jaw, że historia z kuzynem zawodnika jako dawcą została zmyślona.
- Do tej pory miałem sześć spraw, w pięciu miałem oskarżenia prokuratury. Za każdym razem żądała dla mnie kary pozbawienia wolności, ale pięć razy zostałem uniewinniony. W toku pozostaje jeden proces, w którym prokuratura zarzuca mi handel organami ludzkimi - wspomniał Rosell.