20 listopada 2021 r., w ostatnim meczu rundy jesiennej poprzedniego sezonu, Łukasz Piszczek doznał bardzo poważnej kontuzji stawu skokowego. 37-letni obrońca w 80. minucie opuścił boisko w spotkaniu LKS-u Goczałkowice ze Ślęzą Wrocław (2:2).
Od razu wiadomo było, że Piszczka czeka długa przerwa. Piłkarz upadł na boisko bez kontaktu z przeciwnikiem przy próbie wybicia piłki. Mało kto jednak spodziewał się, że przerwa byłego reprezentanta Polski potrwa aż tak długo.
Piszczek wrócił do gry dopiero w minioną sobotę. 37-latek zagrał w sparingu LKS-u Goczałkowice, którego rywalem była LKS Drama Zbrosławice. Drużyna Piszczka wygrała to spotkanie 3:0.
"W sobotę miałem przyjemność znowu pojawić się na boisku. 14 miesięcy trwał mój rozbrat z boiskiem. Doceniam każda kolejną minutę, którą mogę na nim spędzić. Jednocześnie dalej z pokorą pracuję, aby jak najdłużej wytrwać na zielonej murawie, ponieważ uraz, z jakim się mierzyłem nie był i nie jest łatwy do okiełznania" - napisał były reprezentant Polski w swoich mediach społecznościowych.
Powrót Piszczka to kapitalna wiadomość dla LKS-u Goczałkowice. Klub byłego reprezentanta Polski zajmuje dopiero 15. miejsce w tabeli III ligi grupy III. LKS Goczałkowice ma zaledwie jeden punkt przewagi nad strefą spadkową, a pierwsze spotkanie ligowe w 2023 r. rozegra w pierwszy weekend marca z Miedzią II Legnica.
Piszczek zawodnikiem LKS-u Goczałkowice jest od lata 2021 r., kiedy wrócił do klubu po 11 sezonach spędzonych w Borussii Dortmund. W ostatnim czasie o zawodniku zrobiło się głośno w kontekście objęcia posady asystenta nowego selekcjonera reprezentacji Polski.