W poniedziałek Ministerstwo Sportu udostępniło fragmenty 28 stronicowego raportu dotyczącego dysfunkcji we Francuskiej Federacji Piłkarskiej (FFF). Przesłuchano 103 osoby. Chodziło o seksistowskie zachowania i molestowanie, którego miał dopuszczać się prezes, 81-letni Noel Le Graet, oraz zachowanie dyrektorki generalnej FFF Florence Hardouin. Dokument, choć bez udostępnionych publicznie konkretów, potwierdza nieprawidłowości i nakreśla, że dysfunkcyjne zasady panowały właściwie w całym związku.
Raport najpierw oddaje menedżerskie zasługi, jakie przez ostatnią dekadę były dziełem duetu Le Graet – Hardouin. Tandem odbudował federację finansowo i sportowo. Na tym jednak dobre słowa pod adresem prezesa się kończą, bo od jakiegoś czasu zachowanie Le Graeta "nie odpowiadało wzorcowym wymogom spoczywającym na prezesie federacji". Raport wspomina tu o "problematycznym stosunku do kobiet, który można zakwalifikować co najmniej jako seksistowski". Wspomniano też, że istnieją dowody na to, iż jego zachowanie "można uznać za przestępstwo". To może potwierdzać aferę, która wypłynęła miesiąc temu.
Le Graet został oskarżony o mobbing i molestowanie seksualne, m.in. przez znaną francuską agentkę Sonyę Suid. Le Graet przed laty zwabił ją do mieszkania, by rzekomo zapoznać z jedną z działaczek, która miała pomóc w jej karierze. W mieszkaniu byli jednak sami. - Nie potrzebujemy jej. Jeśli my będziemy blisko, mogę sprawić, że twoje pomysły się zrealizują - miał powiedzieć prezes, proponując kieliszek wina. Potem jeszcze wielokrotnie wysyłał jej dwuznaczne wiadomości.
Raport wspomina też o "porażce zarządzania FFF". Zauważa "seksistowską i pełną przemocy atmosferę wśród jej dyrektorów, seksistowskie żarty, pogardę, używanie wulgarnego słownictwa i wymianę obelg oraz bierność dyrekcji". Metody pracy dyrektor Hardouin opisano jako "brutalne zarządzanie".
Konkrety od lat podawały media. Opisywały, że podczas jednego ze szkoleń dla dyrektorów wydziałów FFF w Clairefontaine "co najmniej dwóch kierowników wyższego szczebla, wymachujących butelką szampana, bez zaproszenia weszło późną nocą do pokoju koleżanek". Przytaczały także zachowanie dyrektora finansowego podczas wyjazdu na mundial do Rosji, który atakował jedną z pracowniczek. Ofiarę cytowała potem gazeta "L'Equipe". "Poczułam, że ktoś złapał mnie za warkocz i przyciągnął blisko w swoją stronę. To był mój dyrektor Marc Varin. Chciał mi powiedzieć dobranoc i pocałował mnie". W prasie były także opisy lotu z 2018 r. po mundialowym meczu Francji z Argentyną, podczas którego "kilku dyrektorów FFF zrzuciło koszule i uprzykrzało pracę stewardesom".
Raport określił też politykę przeciwdziałania przemocy i nadużyciom, którą kilka lat temu wprowadziło FFF jako "nieskuteczną i niewydajną". Przez lata specjalna jednostka w FFF nie otrzymała żadnego zgłoszenia, czy choćby sygnału o nieodpowiednim zachowaniu.
Dyrektor Hardouin, która jest na zwolnieniu lekarskim, zaprzecza oskarżeniom. Nie zgadza się z nimi także Le Graet, który w połowie stycznia na prośbę zarządu FFF zrezygnował z pełnienia funkcji prezesa. Pomimo ustąpienia i tymczasowego zastąpienia go przez wiceprezydenta Philippe'a Diallo, Le Graet nadal jest oficjalnie uznawany za prezesa przez FIFA. Jego kadencja wygasa w 2024 r., ale komitet wykonawczy organizacji może zdecydować o zwołaniu nadzwyczajnego walnego zgromadzenia i oficjalnie odwołać go ze stanowiska.
FFF przekazało na razie w komunikacie prasowym, że tymczasowy prezes Diallo otrzymał wstępną wersję raportu i odniesie się do niego dopiero po oddaniu całego dokumentu. Ma to nastąpić w połowie lutego.