Wybitnie niesportowe zachowania bramkarza Feyenoordu uratowało drużynę [WIDEO]

Czy opłaca się czasem dostać żółtą kartkę, by za wszelką cenę utrudnić rywalowi strzelenie gola? Justin Bijlow pokazał, że tak. Bramkarz Feyenoordu zdecydował się na bardzo niespodziewany ruch w meczu z Twente, który uratował jego zespół przed utratą bramki.

Niedzielne wczesne popołudnie należało w Holandii do Eredivisie. Na stadionie w Enschede spotkały się drużyny nie tylko marzące o tytule, ale także o niego walczące - piąte w tabeli Twente oraz liderujący Feyenoord Rotterdam. 

Zobacz wideo PZPN poszedł na całość. "Wybór z najwyższej półki"

Walka o każdą piłkę

Od samego początku spotkania było widać, że niedzielny mecz ma ogromną stawkę. W przypadku zwycięstwa drużyna gospodarzy mogła zbliżyć się do zespołu Sebastiana Szymańskiego na zaledwie trzy oczka, wyraźnie spłaszczając i tak wyrównaną górę tabeli. Nikogo nie dziwił więc fakt, że zawodnicy obu zespołów starali się w każdej akcji stworzyć zagrożenie pod bramką rywala.

Kluczowa dla przebiegu meczu sytuacja miała miejsce w trzydziestej minucie, kiedy po dograniu Sebastiana Szymańskiego, piłkę do bramki gospodarzy skierował Santiago Gimenez. Od tego momentu gracze Twente zaczęli grać jeszcze agresywniej, szukając swoich szans i nie pozwalając przeciwnikom na spokojne wyprowadzenie piłki.

Karol Fila (z prawej) podczas meczu PSG - RC Strasbourg. Z lewej Abdou DialloUtalentowany Polak próbuje ratować karierę. Zamieni Ligue 1 na ligę belgijską

Wydawało się, że odpowiedź ze strony zawodników Rona Jansa może przyjść szybciej, niż wszyscy zakładali. W 38 minucie, na lewym skrzydle doskonale pokazał się Virgil Misidjan, który mógł nawet zakończyć akcję indywidualnym rajdem. Wówczas na bardzo niebezpieczny ruch zdecydował się bramkarz Feyenoordu, Justin Bijlow. Golkiper postanowił wybiec z pola karnego i odebrać rywalowi piłkę wślizgiem. Ku uciesze fanów gości, udało mu się to, lecz to, co zrobił chwilę później, przejdzie do historii.

Inteligentnie, choć niezgodnie z przepisami

Zatrzymanie ataku Twente to jedno, ale czas na powrót do bramki to zupełnie inna sprawa. Bijlow zdawał sobie sprawę, że rzut z autu wykonywany przez graczy gospodarzy, mimo powrotu obrońców na swoje pozycje, może przynieść gola, gdy nie ma go przed bramką. Golkiper zdecydował się więc wrzucić na boisko drugą piłkę, za co otrzymał od arbitra żółtą kartkę. Wściekły na rywala był też Misidjan, który był gotów natychmiast wznowić grę.

Italy Soccer Serie AKolejna kompromitacja Milanu. Staje się pośmiewiskiem [WIDEO]

Jak się finalnie okazało, zagranie Bijlowa było kluczowe dla całego meczu, który ostatecznie skończył się wynikiem 1:1. Dla Feyenoordu oznacza to utrzymanie pozycji lidera Eredivisie z przewagą 2 oczek nad AZ Alkmaar i 4 nad PSV. Twente z kolei nadal traci do klubu z Rotterdamu 6 punktów.

Więcej o: