Fatalna passa Bayernu Monachium trwa. Pozycja w tabeli poważnie zagrożona

Bayern Monachium trzeci raz z rzędu zremisował 1:1 i jego pozycja lidera w Bundeslidze stała się zagrożona. Tym razem stracił punkty z Eintrachtem Frankfurt. Mecz toczył się na dużej intensywności i mógł się podobać.

Za Bayernem Monachium utworzyła się dość liczna grupa pościgowa i była ona naprawdę blisko mistrza Niemiec. Wśród goniących był Eintracht Frankfurt, który w sobotnim hicie Bundesligi chciał sprawić, że w Bawarii kibice i piłkarze nie będą mogli spać spokojnie przez długi czas. Na pewno udało się zorganizować monachijczykom nerwowy wieczór. Mecz toczył się na dużej intensywności i nie dało się jednoznacznie wskazać na lepszy zespół.

Zobacz wideo PZPN poszedł na całość. "Wybór z najwyższej półki"

Bayern i Eintracht zagrały bardzo intensywnie

Bayern grał piłką, szukał koronkowych akcji, ale to Eintracht tworzył większe zagrożenie. Szczególnie niebezpieczny dla gospodarzy był Kolo Muani. Francuz imponował szybkością, z łatwością urywał się obrońcom Bayernu. Brakowało mu odpowiedniego wsparcia w ataku i musiał sam harować. Był bliski wyrzucenia z boiska Yanna Sommera. Szwajcar wyszedł przed pole karne i faulował rozpędzonego Francuza, ale sędzia pokazał tylko żółtą kartkę. Napastnik Eintrachtu nie biegł na wprost bramki, tylko do skrzydła, co uratowało bramkarza Bayernu od poważniejszej kary.

Gospodarze kombinowali, tej koronki było nawet za dużo. Przez ponad pół godziny oddali tylko jeden strzał. Niemoc przełamał Leroy Sane w 34. minucie, który dostał dobrą piłkę od Thomasa Muellera w polu karnym i uderzył bez przyjęcia po ziemi. Asystujący Mueller zasługuje na wyróżnienie w tej akcji, grając za plecy wracających obrońców, co dało Sane dużo miejsca.

Poland Soccer SantosUjawniono nieznane fakty o Fernando Santosie. "Zatrudnia nawet 500 osób"

Cała pierwsza połowa była grana na pełnym biegu w jedną lub drugą stronę, choć strzałów i dobrych okazji było jak na lekarstwo. W drugiej połowie Bayern starał się wrzucić wyższy bieg. Faktycznie, grał bardziej dynamicznie, szukał rożnych rozwiązań. Kilka razy niewiele brakowało do zdobycia drugiej bramki, ale sporo szczęścia w swoich interwencjach miała obrona z Frankfurtu.

Eintracht czekał na swój moment, szukał dziury w defensywie z Monachium. Cierpliwość została wynagrodzona. Pojawiła się luka, którą poszedł Daichi Kamada. Znalazł wolnego Kolo Muaniego, który wymanewrował obrońcę, wykiwał Sommera i dał remis w 69. minucie.

Trener piłkarskiej reprezentacji Polski Fernando Santos i prezes PZPN Cezary KuleszaZagraniczne media piszą o prezesie PZPN. Niestety. "Blamaż, okrył się wstydem"

Eintracht miał momenty, gdy naciskał. Tak samo Bayern, ale ich okresy lepszej gry były po prostu bezproduktywne. Obie strony grały tak, jakby chciały dosłownie wjechać z piłką do bramki. Nic to nie dawało. Piłka ginęła często gdzieś w gąszczu nóg obrońców raz jednej, raz drugiej drużyny.

Ostatecznie skończyło się remisem 1:1 i trzeba powiedzieć, że jest to sprawiedliwy wynik. To był naprawdę dobry futbol. Do momentu, gdy trzeba było strzelić. Mimo wszystko mecz mógł się podobać.

Bayern trzeci raz zagrał w tym roku i trzeci raz zremisował 1:1. W związku z tym jego przewaga nad grupą pościgową znacznie zmalała. Ma tylko punkt przewagi nad Unionem Berlin, dwa nad RB Lipsk i trzy nad Freiburgiem. Eintracht zajmuje piąte miejsce ze stratą pięciu punktów do monachujczyków. To drugi remis z rzędu drużyny z Frankfurtu, też 1:1.

Więcej o: