Podczas przerwy spowodowanej mundialem w Katarze bramkarz reprezentacji Niemiec i Bayernu Monachium - Manuel Neuer doznał kontuzji w trakcie jazdy na nartach. Z tego powodu władze mistrzów Niemiec zostały zmuszone do ściągnięcia nowego golkipera, który miał zająć miejsce 36-latka. Finalnie do Bayernu trafił Yann Sommer, o którego "Bawarczycy" walczyli tygodniami.
Oprócz Sommera na liście życzeń ekipy z Monachium znajdowali się m.in. Yassine Bounou, Alexander Nubel oraz Dominik Livaković. Okazuje się, że włodarze klubu brali pod uwagę również transfer Kamila Grabary. W podcascie "Bayern Insider" dziennikarze niemieckiego "Bilda" - Christian Falk i Tobi Altschaeffl ujawnili, że 24-letni reprezentant Polski mógł zająć miejsce kontuzjowanego Neuera, jednak ostatecznie do zespołu trafił wspomniany Sommer.
Mimo to Polakiem nadal interesują się kluby z Bundesligi i niewykluczone, że latem bramkarz trafi na niemieckie boiska.
W 2021 roku Kamil Grabara przeniósł się z drużyny U-23 Liverpoolu do duńskiej Kopenhagi za kwotę 3,5 mln euro. W ubiegłym sezonie golkiper wywalczył z drużyną mistrzostwo kraju. Kontrakt piłkarza obowiązuje 30 czerwca 2026 roku, a jego obecna wartość rynkowa oscyluje w granicach 5 mln euro.
W obecnym sezonie Polak ze względu na uraz rozegrał w Superligaen jedynie osiem spotkań, a jego drużyna na ten moment zajmuje 3. miejsce.
Polski bramkarz jest znany ze swoich ripost i pewności siebie. Na początku stycznia z Kopenhagi FC odszedł Matthew Ryan - rezerwowy golkiper, z którym Grabara wpadł w niejeden konflikt. Jeszcze przed mundialem Australijczyk był niezadowolony z tego, że reprezentant wrócił do bramki zaraz po kontuzji i stwierdził, że decyzja trenera jest polityczna, a nie sportowa. Następnie na mistrzostwach świata Ryan popełnił fatalny błąd w meczu przeciwko Argentynie, co spotkało się z natychmiastową reakcją Kamila Grabary. "To na pewno musiała być polityka" - napisał na Twitterze.