Cios w Daniego Alvesa. Zauważyli, co zrobiła jego żona. Będzie załamany

Dani Alves, który jest podejrzany o gwałt, być może stracił jednego ze swoich ostatnich sojuszników. Jego żona zrobiła w portalach społecznościowych coś, co raczej rozwiewa wszelkie wątpliwości.

Dani Alves przebywa w areszcie pod zarzutem napaści na tle seksualnym. Do zdarzenia miało dojść 30 grudnia w jednym z klubów w Barcelonie. 126-krotny reprezentant Brazylii początkowo oskarżany był o molestowanie jednej z kobiet, której miał wsadzać ręce pod bieliznę. Sytuacja była jednak dynamiczna i już następnego dnia, w trakcie zeznań, sytuacja Alvesa jeszcze się pogorszyła. Kobieta zeznała bowiem, że piłkarz uderzył ją i zgwałcił.

Zobacz wideo Krzynówek wskazał wzór dla Santosa. "Szatnia była razem z nim"

Reakcja żony Dani Alvesa mówi wszystko

Alvesa broniła jego żona, Joana Sanz. - Proszę media, które zbierają się pod naszym domem, by w tym czasie szanowały moją prywatność. Tydzień temu odeszła moja matka. Dopiero dociera do mnie, że nie ma jej już w pobliżu, a muszę zadręczać się sytuacją mojego męża - napisała.

Wydaje się, że teraz zachowanie żony Alvesa może mówić wszystko. Joana Sanz zdecydowała się bowiem usunąć wszystkie wspólne zdjęcia z piłkarzem na Instagramie. - Wygląda na to, że Dani Alves stracił jednego ze swoich największych sojuszników w życiu, swoją żonę Joanę Sanz. Usunęła wszystkie wspólne zdjęcia na Instagramie. Nie zareagowała ani nie wypowiedziała się na ten temat i chociaż na początku okazywała mężowi całe swoje wsparcie, teraz mogło się zmienić jej zdanie - czytamy w dzienniku "Record".

Sam piłkarz wszystkiemu zaprzeczył. - Byłem w tym miejscu z większą liczbą ludzi, bawiłem się. A kto mnie zna, wie, że kocham tańczyć. Tańczyłem i bawiłem się, nie naruszając przestrzeni innych. Nie wiem, kim jest ta pani. Nigdy nie naruszyłem jej przestrzeni osobistej - mówił przed sądem 126-krotny reprezentant Brazylii.

Z raportów miejscowych mediów wynika, że Daniemu Alvesowi może grozić nawet 18 lat więzienia, jeśli wina zostanie mu udowodniona. Od kilku dni jest on zawodnikiem bez klubu. Po tym, jak postawiono mu zarzuty, meksykański Pumas UNAM rozwiązał z nim kontrakt.

Alves zawodnikiem Pumas UNAM był od lata zeszłego roku. W obecnym sezonie Brazylijczyk zagrał w 13 meczach, w których miał pięć asyst. W przeszłości Alves grał m.in. w Sevilli, FC Barcelonie, Juventusie oraz PSG. Doświadczony obrońca był też w kadrze Brazylii na ostatni mundial w Katarze.

Największe sukcesy Brazylijczyk odniósł w FC Barcelonie. Trzy razy wygrał z nią Ligę Mistrzów. Wystąpił w 408 meczach, strzelając 22 gole i mając 105 asyst.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.