Ofiara Alvesa opowiedziała o szczegółach napaści. Grozi mu 18 lat

Kłopoty Daniego Alvesa stają się coraz poważniejsze. Piłkarz plącze się w zeznaniach dotyczących rzekomej napaści na 23-letnią kobietę. Jej wersja natomiast zgadza się z dotychczasowym materiałem dowodowym zebranym przez śledczych. Hiszpańskie media właśnie ujawniły kolejne szokujące szczegóły dotyczące zdarzenia.

Kilka dni temu Dani Alves został aresztowany przez katalońską policję w związku z oskarżeniami 23-letniej kobiety, która 30 grudnia 2022 roku spotkała piłkarza w jednym z nocnych klubów. Z jej zeznań wynika, że Alves miał napaść ją w toalecie owego lokalu. Szybko na jaw wyszły wstrząsające szczegóły sprawy. Alves miał zgwałcić kobietę i użyć wobec niej przemocy. 

Zobacz wideo Santos zrezygnuje z Glika? Jest następca. "Drugi w rankingu"

Coraz gorsza sytuacja Daniego Alvesa. Ofiara opowiedziała, co miał zrobić jej piłkarz

Legendarny gracz FC Barcelony wszystkiemu zaprzecza. Jak donoszą jednak hiszpańskie media, mocno plącze się w zeznaniach. Zdaniem TV3, miał przedstawić już trzy różne wersje zdarzeń. Najpierw wyparł się wszystkiego i uważał, że nie zna oskarżającej go kobiety. Potem przyznał, że kojarzy ją z nocy w klubie, ale nie doszło między nimi do żadnego kontaktu. Ostatecznie stwierdził natomiast, że to ona rzuciła się na niego.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Materiał dowodowy zgromadzony dotychczas przez śledczych działa jednak zdecydowanie na korzyść poszkodowanej. Mowa przede wszystkim o nagraniach z monitoringu w lokalu. Jej wersja ma być spójna z tym, co zarejestrowały kamery. Nagrania przede wszystkim potwierdzają, że Alves zamknął się z kobietą na 15 minut w jednej z toalet. 

Sytuację piłkarza może dodatkowo pogorszyć drastyczny opis tego, co wydarzyło się za zamkniętymi drzwiami. Do szczegółowej relacji kobiety dotarła gazeta "La Vanguardia". Możemy przeczytać m.in., że Alves i jego meksykański przyjaciel, zaprosili kobietę i jej znajomych do wspólnej zabawy tej nocy. "Alves natychmiast zaczął wygłupiać się z całą trójką, mocno je podrywając i dotykając" - relacjonują dziennikarze. 

Poszkodowana zdradziła, że Alves szeptał jej co chwilę coś do ucha. Nie rozumiała jednak jego słów, gdyż mówił w języku portugalskim. Nie wiedziała też, że znajdzie się w odizolowanym pomieszczeniu z Alvesem. Myślała, że za drzwiami znajduje się kolejna strefa VIP, a nie łazienka, gdzie miał rozegrać się jej dramat. 

O szokujących szczegółach samej napaści pisze "El Periodico". Alves miał mocno chwytać kobietę za rękę i siłą zmuszać ją do dotykania jego członka, choć ta protestowała. Powtarzał tę czynność kilka razy. "Alves zmusił ją, by usiadła na nim, potem rzucił na podłogę, zmusił do seksu oralnego, któremu aktywnie się opierała, uderzył ją, podniósł z podłogi i penetrował aż do wytrysku" - czytamy. 

"La Vanguardia" dodaje natomiast, że Brazylijczyk miał także zmuszać kobietę do wypowiedzenia w trakcie stosunku upokarzających słów. Chciał, by mówiła do niego "jestem twoją małą dzi**ą". "Opierałam się, ale był znacznie silniejszy ode mnie" - podsumowała 23-latka. 

Z raportów miejscowych mediów wynika, że Daniemu Alvesowi może grozić nawet 18 lat więzienia, jeśli wina zostanie mu udowodniona. Od kilku dni jest on zawodnikiem bez klubu. Po tym, jak postawiono mu zarzuty, meksykański Pumas UNAM rozwiązał z nim kontrakt. - Uważamy, że to jedyna słuszna decyzja. W ten sposób chcemy pokazać, że żaden zawodnik ani pracownik klubu nie może naruszać wartości, jakie reprezentujemy - powiedział prezes Leopoldo SIlva.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.