Wielkie problemy z prawem może mieć Dani Alves, który przebywa w areszcie pod zarzutem napaści na tle seksualnym. Do zdarzenia miało dojść 30 grudnia w jednym z klubów w Barcelonie. 126-krotny reprezentant Brazylii początkowo oskarżany był o molestowanie jednej z kobiet, której miał wsadzać ręce pod bieliznę.
Sytuacja była jednak dynamiczna i już następnego dnia, w trakcie zeznań, sytuacja Alvesa jeszcze się pogorszyła. Kobieta zeznała bowiem, że piłkarz nie tylko ją molestował, ale też uderzył i zgwałcił. Brazylijczyk miał podstępem zwabić kobietę do toalety i tam zmusić do stosunku seksualnego. Potwierdzać to mają nagrania z kamer, o których pisały w niedzielę hiszpańskie media.
Sam piłkarz wszystkiemu zaprzeczył. - Byłem w tym miejscu z większą liczbą ludzi, bawiłem się. A kto mnie zna, wie, że kocham tańczyć. Tańczyłem i bawiłem się, nie naruszając przestrzeni innych. Nie wiem, kim jest ta pani. Nigdy nie naruszyłem jej przestrzeni osobistej - mówił przed sądem 126-krotny reprezentant Brazylii.
To wszystko okazało się jednak za mało, ponieważ sąd przychylił się do wniosku prokuratury, która wnioskowała o tymczasowy areszt dla Alvesa. Co więcej, zawodnik nie ma możliwości opuszczenia aresztu za kaucją, co oznacza, że do kolejnej rozprawy pozostanie za kratkami.
Po kilku dniach głos w sprawie zabrała żona piłkarza. Joana Sanz wypowiedziała się w mediach społecznościowych, prosząc o uszanowanie jej prywatności. Tym bardziej że kilka dni temu kobieta straciła matkę, która zmarła po długiej chorobie.
"Proszę media, które zbierają się pod naszym domem, by w tym czasie szanowały moją prywatność. Tydzień temu odeszła moja matka. Dopiero dociera do mnie, że nie ma jej już w pobliżu, a muszę zadręczać się sytuacją mojego męża" - napisała.
I dodała: "Straciłam dwa filary mojego życia. Bardzo proszę was o odrobinę empatii. Pokażcie ją, zamiast pisać kolejne teksty, żerując na cudzym bólu".
Na sytuację Alvesa natychmiastowo zareagował jego klub - Pumas UNAM. Meksykanie natychmiastowo rozwiązali z Alvesem kontrakt, który obowiązywał do końca czerwca tego roku. Brazylijczyk to były zawodnik m.in. Sevilli, FC Barcelony, Juventusu oraz PSG. Alves grał też na ostatnim mundialu w Katarze.