Brazylia chce wstrząsu w piłce. Nowy główny kandydat na selekcjonera. "Bomba"

"Luis Enrique to bomba, którą przygotowuje Brazylijski Związek Piłki Nożnej" - czytamy w katalońskim "Sporcie". I podkreśla, że tamtejsze władze chcą wstrząsnąć całym krajem wieściami o nowym selekcjonerze, dlatego Hiszpan znalazł się na liście priorytetowej.

Luis Enrique pożegnał się z reprezentacją Hiszpanii po mistrzostwach świata w Katarze. "Kierownictwo sportowe związku przekazało prezydentowi raport, w którym określono, że należy rozpocząć nowy projekt dla hiszpańskiej drużyny piłkarskiej" - napisano w oficjalnym komunikacie. Podziękowano Hiszpanowi za ostatnie lata pracy, ale po porażce w 1/8 finału mundialu z Marokiem (0:0, k. 3:0) nie wyobrażano sobie dalszej współpracy.

Zobacz wideo Lewandowski nie ma radości z reprezentacji?

Brazylia szuka nowego selekcjonera. Lista priorytetowa, a na niej Enrique i "Guardiola"

Enrique pozostaje bez pracodawcy do dziś. W ostatnich dniach hiszpańskie media pisały o możliwym podpisaniu kontraktu z Atletico Madryt. To by miał jednak nastąpić po odejściu Diego Simeone, a ten miał zakomunikować klubowym władzom, że odejdzie po sezonie. Enrique miałby więc jeszcze trochę czasu na odpoczynek i przygotowanie do nowych wyzwań w następnym sezonie. 

Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Do nowych informacji dotarli dziennikarze gazety "Sport", którzy piszą wprost, że "Enrique to bomba, którą przygotowuje Brazylijski Związek Piłki Nożnej (CBF), aby zrewolucjonizować przygnębioną drużynę po porażce na mundialu w Katarze". Reprezentacja Brazylii odpadała z turnieju po przegranej w rzutach karnych 2:4 z Chrowacją, późniejszym brązowym medalistą. Niedługo później federacja poinformowała o rozwiązaniu kontraktu z Tite, ówczesnym selekcjonerem.

"Sport" pisze, że sprawa nowego selekcjonera to priorytet dla Ednaldo Rodriguesa, prezydenta CBF. Zajmie się nią w czwartek, 12 stycznia. "Chce wstrząsnąć brazylijską piłką. Zakłada, że złamie zasadę posiadania trenera z kraju i wyrusza na międzynarodowy rynek" - czytamy w artykule. Stąd pomysł Luisa Enrique, który ma być pierwszy na liście. Skład uzupełniają Jose Mourinho, który ma kontrakt z AS Romą i Carlo Ancelotii - najmniej prawdopodobna opcja przez pracę w Realu Madryt

Dziennikarze podkreślają, że Enrique wypracował sobie renomę przez pracę w reprezentacji Hiszpanii a wcześnie w FC Barcelonie. Brazylijczycy mają cenić jego odwagę i chęć stawiania na młodych zawodników. W tle pojawia się również nazwisko Fernando Diniza, trenera Fluminense. W kraju nazywają go "brazylijskim Guardiolą". 

Więcej o:
Copyright © Agora SA