Dyrektor Szkoły Trenerów odpowiedział na rewelacje o oblanych testach w 90 procentach

- To oczywiście totalna głupota - takimi słowami dyrektor Szkoły Trenerów PZPN zdementował informację dziennikarza Łukasza Wiśniowskiego, jakoby 90 proc. kursantów, wśród których są byli reprezentanci Polski, nie zdało końcowego egzaminu. W rzeczywistości odbędzie się on dopiero pod koniec lutego.

W Szkole Trenerów PZPN w Białej Podlaskiej trwa kurs UEFA B+A dla byłych piłkarzy, w którym biorą udział m.in. byłe gwiazdy reprezentacji Polski tj. Łukasz Piszczek, Sebastian Mila, Sławomir Peszko czy Radosław Majewski. W programie "Pogadajmy o piłce" na kanale Meczyki.pl, dziennikarz Canal+, Łukasz Wiśniowski podzielił się dość kompromitującą informacją na ich temat. Okazało się jednak, że nie do końca miał rację.

Zobacz wideo Żona Wojciecha Szczęsnego: Zdarzyło nam się coś pięknego. Zapisaliśmy się w historii

Dyrektor Szkoły Trenerów prostuje. "To był tylko jeden z wielu testów"

Wiśniowski utrzymywał, że na egzaminie końcowym panowała śmiesznie niska zdawalność. - Nie wiem, czy słyszałeś o kursie B+A dla byłych piłkarzy? - pytał Janusza Basałaja. - Słyszałeś, jaki był pomór? Padło 90 procent roku na egzaminie końcowym - zdradził. Problem w tym, że egzamin, o którym mówił, jeszcze się odbył.

Do sprawy odniósł się nawet sam dyrektor Szkoły Trenerów PZPN Paweł Grycman. W rozmowie z tvp.sport.pl wyjaśnił, na czym polegał błąd w wypowiedzi dziennikarza. - To oczywiście totalna głupota. Egzaminy odbędą się dopiero 23 lutego. Poza tym w czasie kursu jest mnóstwo mniejszych zaliczeń. Takie są wytyczne UEFA. Był po prostu jeden z wielu testów, w dodatku zerowy termin, a więc bez żadnych negatywnych konsekwencji, który wypadł stosunkowo słabo, ale na pewno nie aż tak, że 90 procent uczestników nie zdało - tłumaczył.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

Łukasz Piszczek - wzorowy kursant. "Bije od niego profesjonalizm"

Wiśniowski ujawnił także, że wśród nielicznych, którym udało się zdać, jak się okazuje "mniejsze zaliczenie", był Łukasz Piszczek. Całkiem możliwe, bo o byłym piłkarzu Borussii Dortmund z ogromnym uznaniem wypowiadał się również sam Grycman. - Jakość zadawanych przez niego pytań na kursie stała na wysokim poziomie, wiele dotyczyło detali. Mimo że Łukasz ma mnóstwo alternatyw poza byciem trenerem, dla mnie jednak to wręcz idealny przykład znakomitego piłkarza, który rozwija się sztuce trenerskiej. Mogę mówić o nim w samych superlatywach, ale nie dlatego, że nazywa się Łukasz Piszczek. Bije od niego profesjonalizm na każdej płaszczyźnie - chwalił dyrektor.

 
Więcej o: