Martin Terrier fatalnie zaczął ten rok, przeżywając w poniedziałkowym meczu Stade Rennais z Niceą (2:1) prawdziwy koszmar. Musiał opuścić boisko jeszcze w pierwszej połowie z powodu bardzo poważnej kontuzji kolana. Gdy padł na murawę, jego krzyk z bólu mroził krew w żyłach.
Terrier jest jednym z najlepszych piłkarzy Stade Rennais i Ligue 1. Biorąc pod uwagę cały poprzedni i trwający sezon, jest trzecim najskuteczniejszym piłkarzem ligi z 30 bramkami na koncie. Więcej goli strzelali od niego Wissan Ben Yedder (32) i Kylian Mbappe (41). Dalsze wykręcanie świetnych statystyk przez Terriera brutalnie przerwała koszmarna kontuzja.
W akcji z 30. minuty meczu Francuz gonił za rywalem, żeby odebrać mu piłkę. Wytrącił mu piłkę spod nóg i spowodował jego upadek. Jednak sam przy tym poważnie ucierpiał.
Kiedy podstawiał nogę, cały ciężar ciała po szybkim biegu poszedł na kolano. Nacisk spowodował nienaturalne ułożenie nogi i poważnie wyglądającą kontuzję. Kolano bardzo szybko mocno opuchło, a Terrier wręcz płakał z bólu. Cały jego krzyk wychwyciły mikrofony podstawione blisko linii bocznej boiska.
Na razie nie ma żadnej diagnozy lekarzy. Wstępnie oceniono, że powrót Terriera do pełni sprawności może potrwać bardzo długo.
- Kolano jest spuchnięte. Nigdy nie jest dobrze, kiedy kolano się skręca i puchnie. W szatni czuliśmy się smutni i przygnębieni. W przerwie wszyscy zawodnicy pocieszali Martina. Znalezienie zawodnika o takiej jakości w zimowym okienku transferowym jest praktycznie niemożliwe. Będziemy myśleć, co robić, kiedy dostaniemy wyniki badań - mówił po meczu trener Bruno Genesio.
W tym sezonie Terrier zdobył 12 goli i zanotował pięć asyst w 22 meczach dla Stade Rennais w Ligue 1 i Lidze Europy.