W ubiegłym tygodniu sportowy świat obiegła hiobowa wieść z Brazylii. W wieku 82 lat zmarł Edson Arantes do Nascimento, znany jako Pele. Trzykrotny mistrz świata zmagał się z problemami zdrowotnymi od dłuższego czasu, miał m.in. raka jelita grubego. Brazylijczyk to jeden z najwybitniejszych piłkarzy w historii tej dyscypliny sportu.
Po śmierci "Króla Futbolu" hołd złożyły mu m.in. największe drużyny na świecie, ale również ówcześni piłkarze oraz jego przyjaciele. Jednym z nich był Steve Hunt, który dzielił szatnię z legendarnym Brazylijczykiem w New York Cosmos. W rozmowie dla brytyjskiego dziennika "The Mirror", opowiedział on, jakim człowiekiem był Pele.
- Był cudownym, uroczym facetem. Nigdy nie tworzył dystansu, z uwagi na pozycję, jaką posiadał. Nie nadużywał swojej reputacji. Miał czas dla wszystkich i wszystkich traktował jednakowo. Był twardo stąpającym po ziemi człowiekiem, który wiedział dokładnie, czego chce - wyjaśniał.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Hunt wspomina również moment, w którym dowiedział się o możliwości gry dla New York Cosmos. Były reprezentant Anglii nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. - Byłem na stołówce i podszedł do mnie pewien mężczyzna, że interesuje się mną New York Cosmos. Myślałem, że to żart. Kiedy zdałem sobie sprawę, że jest szansa na grę z Pele nie miałem żadnych wątpliwości. Miałem w głowie tylko jedno pytanie: "Gdzie mam podpisać?" - kontynuował.
- Myślę, że gdybym został w Anglii i kontynuował karierę w Aston Villi, to nie zaszedłbym nigdzie. Nie miałbym kariery, której zaznałem grając z takimi piłkarzami, jak Pele. Postanowiłem spakować się i wyjechać do Nowego Jorku. To była najlepsza decyzja w moim życiu - zakończył Hunt.
Steve Hunt ma aktualnie 66 lat. Podczas kariery występował w takich klubach jak m.in. Aston Villa, West Bromwich Albion, czy Coventry City. W New York Cosmos grał w latach 1977-1978, zaliczając 48 meczów, w których strzelił 20 goli. Hunt dwukrotnie wystąpił również w koszulce reprezentacji Anglii.