Do zdarzenia miało dojść w piątek 30 grudnia nad ranem w jednym z klubów nocnych w Barcelonie. Jak podaje hiszpańskie "ABC", według relacji kobiety Dani Alves miał ją molestować, wsadzając jej rękę pod bieliznę. Przerażona, uciekła najpierw do swoich znajomych, a ci zaalarmowali menadżerów klubu. Ci z kolei wezwali policję.
Kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, Alvesa już nie było. "ABC" skontaktowało się z osobami "z otoczenia piłkarza". Zaprzeczają one, że do takiej sytuacji doszło. Twierdzą, że Alves rzeczywiście przebywał w klubie, ale "krótko" i "nic się tam nie działo".
"Katalońska policja wszczęła dochodzenie po otrzymaniu powiadomienia o domniemanej napaści seksualnej w dyskotece. Poszkodowana przeszła badania lekarskie w szpitalu w stolicy Katalonii, a agenci przyjęli już oświadczenie, choć skarga nie została jeszcze sformalizowana" – czytamy w tekście hiszpańskiej gazety.
Dani Alves to legenda FC Barcelony. W tym klubie wygrał sześć tytułów mistrza Hiszpanii, cztery Puchary Króla, trzykrotnie sięgał po Ligę Mistrzów, Superpuchar Europy i klubowe mistrzostwo świata. W czerwcu zeszłego roku Barcelona pożegnała się z nim, a 39-letni Alves jest aktualnie zawodnikiem meksykańskiego UNAM Pumas. Zagrał też na ostatnich mistrzostwach świata.