W czwartek 29 grudnia świat obiegła smutna informacja o śmierci legendarnego Pelego. Brazylijczyk od końca listopada przebywał w ciężkim stanie w szpitalu i jego odejście wydawało się niestety kwestią dni. Piłkarza żegna całe futbolowe środowisko, a w Brazylii zarządzono żałobę narodową.
Wspomnieniami związanymi z legendarnym Brazylijczykiem dzielą się nie tylko piłkarze. W rozmowie ze stacją ABC Sports o Pele opowiedział także Sylvester Stallone. Znany aktor przytoczył sytuację sprzed lat, kiedy to wraz z piłkarzem zagrał w filmie "Ucieczka do zwycięstwa". Co ciekawe w produkcji nakręconej w 1981 roku zagrał także Kazimierz Deyna.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
- Na planie złamałem palec, gdy próbowałem obronić rzut karny wykonywany przez Pelego. Miał na sobie parę butów z czasów II wojny światowej, a piłka była niczym kula armatnia — była dwa razy grubsza i cięższa od tych, które używane są w dzisiejszych czasach. Mówił mi, że odda strzał, a ja pomyślałem: "to tylko piłka nożna, żaden problem. Łatwizna" - wyznał aktor.
Stallone przyznał też, że Pele zrobił na nim ogromne wrażenie jako piłkarz. Imponował wielkimi umiejętnościami. - Tak naprawdę nie zdajesz sobie sprawy z geniuszu Pelego, jeśli nie zobaczysz tego w zwolnionym tempie. Jak ktoś może koordynować w jednym momencie 800 mięśni? To niewiarygodne - mówił.
Tuż po informacji o śmierci 82-letniego piłkarza w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się wzruszające wpisy, w których oddawano hołd Brazylijczykowi. "Król futbolu nas opuścił, ale jego spuścizna nigdy nie zostanie zapomniana", "Dzięki niemu futbol stał się większy", "Najbardziej boski z piłkarzy i radosny z mężczyzn" - to tylko niektóre z haseł, którymi określony został zmarły zawodnik. Pelego pożegnał także Robert Lewandowski. "Spoczywaj w pokoju. Niebo ma nową gwiazdę, a piłkarski świat stracił bohatera" - napisał napastnik FC Barcelony.