Pele przyjechał do kraju ogarniętego wojną domową. Ogłoszono zawieszenie broni

Pele to legenda piłki nożnej. W czasach świetności był znany i uwielbiany na całym świecie. Do tego stopnia, że kiedy przyjechał razem z drużyną do kraju ogarniętego wojną domową, to obie strony zgodziły się na zawieszenie broni.

"Inspiracja i miłość naznaczyły podróż króla Pelego, który dziś spokojnie odszedł. Podczas tej podróży Edson oczarował świat swoim geniuszem sportowym, powstrzymał wojnę, prowadził prace społeczne na całym świecie i szerzył to, co uważał za lekarstwo na wszystkie nasze problemy: miłość. Jego przesłanie dzisiaj staje się dziedzictwem dla przyszłych pokoleń. Miłość na zawsze" – tak brzmi opis do zdjęcia Pelego, które pojawiło się na jego koncie na Instagramie zaraz po jego śmierci.

 
Zobacz wideo Polscy sędziowie finału mundialu przywitani na lotnisku

Zatrzymanie wojny rzeczywiście jest jednym z osiągnięć Pelego. Sytuacja wydarzyła się w 1967 r. Pele był już wtedy gwiazdą na całym świecie. Miał na koncie dwa mistrzostwa świata. Razem z klubem Santos FC brał udział w tournée po świecie. Brazylijska ekipa grała mecze pokazowe m.in. w Afryce, odwiedziła Kongo, Mozambik, Ghanę, Algierię i Nigerię.

Przyjazd Pelego zatrzymał wojnę na kilkadziesiąt godzin

Wizyta zwłaszcza w tym ostatnim kraju mogła wydawać się kiepskim pomysłem. W tym samym roku w Nigerii wybuchła krwawa i brutalna wojna domowa. Jedną stroną był rząd federalny, a drugą samozwańcza Republika Biafra, położona wzdłuż południowo-wschodniego wybrzeża kraju. Lud zamieszkujący te tereny oświadczył, że rząd nie reprezentuje ich interesów, wiec podjęto próbę secesji. Wybuchła wojna, podczas której ludność znalazła się w samym środku walk. Nigeria liczyła wówczas 60 mln ludzi i 300 grup etnicznych, więc znalezienie kompromisu było niemal niewykonalne. Aż w końcu do Nigerii zawitał Pele.

26 stycznia drużyna Santosu wylądowała w Nigerii. Miała rozegrać pokazowy mecz z tamtejszą reprezentacją narodową. Na ten czas obie walczące frakcje postanowiły wstrzymać ogień. Zgodziły się na 48-godzinne zawieszenie broni. Podczas meczu za zabezpieczenie całej imprezy odpowiadali żołnierze obu walczących stron. Stanęli obok siebie z bronią w ręce, ale do żadnego incydentu nie doszło. W tłumie kibiców też znalazło się wielu zwolenników zarówno jednej, jak i drugiej strony. Ale na czas meczu postanowili zapomnieć o wrogości.

Mecz zakończył się remisem 2:2. Pele strzelił oba gole dla Santosu. Był oklaskiwany na stojąco. Brazylijska drużyna po spotkaniu wyleciała z kraju na następny mecz. Po kilku dniach walki w Nigerii wznowiono.

Wojna trwała trzy lata. Szacuje się, że w trakcie konfliktu zginęło około miliona osób, z czego dużą część stanowiły dzieci, głównie z powodu głodu. Zakończyła się upadkiem Biafry i włączeniem jej terytorium do Nigerii.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.