Media: Wojna w 170-tysięcznym polskim mieście. Władze kontra klub

Stomil Olsztyn sportowo radzi sobie w II lidze bardzo dobrze. Wysiłków klubu nie doceniają jednak władze miasta, które rzucają działaczom i piłkarzom kolejne kłody pod nogi. Na jednego z pracowników Stomilu złożono nawet anonimowy donos na policję. Kuriozalną sytuację opisuje "Przegląd Sportowy".

Stomil Olsztyn w poprzednim sezonie spadł z I ligi. Szczebel niżej drużyna prowadzona przez trenera Szymona Grabowskiego robi wszystko, by jak najszybciej wrócić na zaplecze ekstraklasy. Aktualnie Stomil może pochwalić się najlepszą formą w całej drugoligowej stawce. Jego piłkarze wygrali pięć ostatnich meczów, dzięki czemu zajmują 4. miejsce i tracą tylko dwa punkty do drugiego miejsca, dającego bezpośredni awans, 

Zobacz wideo Jak dziennikarze odbierają swoje bilety w Katarze? Wszystko jest zautomatyzowane

Stomil Olsztyn walczy, jak może, ale miasto robi wszystko, by utrudnić klubowi funkcjonowanie

Poza boiskiem nie jest jednak już tak różowo. Klub toczy nierówną walkę z miastem (w którym mieszka ponad 170 tys. ludzi). Miejskim urzędnikom nie zależy na funkcjonowaniu klubu, nie mówiąc już o jego przyszłości. Choć miasto jest udziałowcem Stomilu, od dawna go nie wspiera, zarówno finansowo, jak i organizacyjnie. Co więcej, robi wszystko, by utrudnić jego działalność. 

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Kuriozalną sytuację opisuje "Przegląd Sportowy". Przed sierpniowym meczem z Grabarnią Kraków (2:2) klub napotkał na niespodziewany problem. Mecz, jak zwykle, musiał zostać zgłoszony do ratusza jako impreza masowa. Niestety z powodów osobistych na stadionie nie mogła być obecna osoba, która odpowiada zwykle za bezpieczeństwo i koordynuje działania ochrony i innych służb. Wyznaczony zastępca także w ostatniej chwili musiał się wycofać, gdyż zachorował. W tej sytuacji klub "ratować" postanowił Michał Czerkawski, prokurent spółki. 

- Jako osoba odpowiedzialna za kwestie organizacji i bezpieczeństwa imprez masowych w klubie, zgłosiłem Wydziałowi Sztabu KMP w Olsztynie, że to ja będę kierownikiem podczas tego meczu. Posiadam do tego odpowiednie uprawnienia, które tego samego dnia osobiście dostarczyłem do placówki policji - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Policja nie wyraziła żadnego sprzeciwu i wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Tak przynajmniej wszystkim w Stomilu się wydawało. Jakież było zdziwienie członków klubu, gdy kilka tygodni później dostali informacje o postępowaniu prowadzonym przez policję. - Dowiedziałem się, że ktoś złożył na organizatora meczu doniesienie, o możliwości popełnienia przestępstwa - powiedział Czerkawski. Donos miał wyjść... z miejskiego ratusza. 

Olsztyńscy urzędnicy działają także mniej agresywnie na szkodę klubu. Dla Stomilu przewidziane są znikome środki z miejskiego budżetu. Na znacznie większą pomoc może liczyć natomiast siatkarski AZS Olsztyn. - Ostatnie kilkanaście miesięcy to nasza ciągła walka o zmianę postrzegania klubu przez włodarzy miasta, niestety bezskuteczna. Te miesiące uświadomiły mi, że im bardziej się staramy wyjść miejskim przedstawicielom naprzeciw, tym więcej kłód spada pod nasze nogi -powiedział prezes Stomilu Arkadiusz Tymiński.

- Na dziś, pojawiła się poprawka ze strony części radnych, według której Stomil miałby otrzymać z tytułu promocji Gminy wsparcie na poziomie klubów okręgowych, a co gorsza środki te miałyby pochodzić z zabezpieczonych na promocje AZS Olsztyn, o którym miasto w projekcie budżetu nie zapomniało. My się z tym nie godzimy. Walczymy dalej, ale nie chcemy tego robić kosztem innych, w moim odczuciu również niedoinwestowanych drużyn sportowych w mieście - dodał. 

Dziennikarze "Przeglądu Sportowego" skontaktowali się z olsztyńskim ratuszem z prośbą o komentarz. Nie otrzymali jednak żadnej odpowiedzi. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA