Kraj bogaczy chce awansować na MŚ 2034. Hiszpania ma pomóc

Reprezentacja Singapuru zajmuje aktualnie 159. miejsce w rankingu FIFA. Drużyna narodowa tego państwa-miasta, jak łatwo się domyślić, nigdy nie zagrała na mistrzostwach świata. W Singapurze chcą zakończyć oczekiwanie na udział w mundialu. Kraj celuje w awans w 2034 roku. I ma plan, a jego najważniejszym elementem jest Hiszpania.

Singapur ma 5,5 mln ludności i jest to 5. najbogatsze państwo świata (według PKB nominalnego per capita - bogatsze są tylko Norwegia, Szwajcaria, Irlandia i Luksemburg, a tuż za Singapurem są Stany Zjednoczone). PKB na mieszkańca wynosi prawie 73 tys. dolarów (dane MFW z 2021 roku), czyli ok. 4 razy więcej niż na mieszkańca 48. w zestawieniu Polski (ok. 18 tys. dolarów). Powiedzieć, że Singapur nie ma sukcesów w piłce nożnej, to nic: tylko raz zagrał na wielkiej imprezie, w Pucharze Azji w 1984 roku. I to tylko dlatego, że był jego gospodarzem. I odpadł już w fazie grupowej. W eliminacjach Pucharu Azji 2023 Singapur wyprzedził tylko Myanmar, a lepsze okazały się Tadżykistan i Kirgistan. Ale Singapur chce w końcu wykonać jakościowy skok. I mają mu w tym pomóc Hiszpanie.

Zobacz wideo Co dalej z Michniewiczem? "Wyjście z grupy nie może przypudrować problemów polskiej piłki"

To właśnie w Hiszpanii Singapur szkoli swoich młodych piłkarzy oraz trenerów. 20 zawodników do lat 13 ukończyło właśnie kolejny etap szkolenia. "20 młodych piłkarzy wraz ze swoimi trenerami przeszło miesięczny, intensywny trening w ośrodku szkoleniowym zgodnie z metodologią LaLiga pod okiem wysokiej klasy trenerów. Zaliczyli też pobyt w młodzieżowych drużynach Realu Sociedad, Deportivo Alavés, Celty Vigo, Atlético Madryt i Levante UD, a także rozegrali mecze towarzyskie z CF Fuenlabrada, Getafe CF, Rayo Vallecano i Atlético Madrid. Uczestniczyli również w warsztatach teoretycznych dotyczących m.in. analizy taktycznej. Wzięli udział w wydarzeniach kulturalnych i sportowych, takich jak mecze LaLiga Santander, czy wycieczki po stadionach i miastach" – czytamy w oficjalnym komunikacie LaLigi.

"Ten etap jest częścią drugiej fazy dwuletniej umowy, która rozpoczęła się w zeszłym sezonie od selekcji i szkolenia przez LaLiga zespołu ośmiu hiszpańskich trenerów najwyższej klasy, którzy już pracują w Singapurze. Zadaniem tych trenerów jest podnoszenie poziomu rywalizacji singapurskich zawodników i trenerów" – pisze "Marca".

Singapur celuje w awans na mundial. Współpracuje z LaLiga

To zgrupowanie zostało zorganizowane w ramach projektu promującego narodową piłkę nożną Singapuru. Projekt został zainicjowany przez tamtejszy rząd. Cel? Awans na mistrzostwa świata właśnie w 2034 roku. Jak idzie trenowanie młodych piłkarzy? Według prowadzących dzieciaki z Singapuru mają umiejętności techniczne, ale mocno kuleje u nich dyscyplina taktyczna oraz podejmowanie decyzji.

- Są kraje, które mają pasję do piłki nożnej, mają strukturę, ale być może nie mają podstaw do rozwoju w piłce nożnej. Nie mają zbyt wielu tradycji i potrzebują wsparcia, porady z zewnątrz - mówi Juan Florit, kierownik działu technicznego i sportowego LaLiga Grassroots. - Jednym z problemów, jakie mają, jest to, że najlepsi zawodnicy są bardzo rozproszeni. Trzeba próbować tworzyć warunki, w których najlepsi zawodnicy trenują razem tak długo, jak to możliwe. To jedyny sposób. Tak właśnie zrobiono z Akademią Aspire w Katarze. Katar jest kontekstem kraju, który ze względu na wymiary, populację i zasoby ma pewne podobieństwa – dodaje.

Niewykluczone, że kiedyś, w ramach współpracy ligi hiszpańskiej i Singapuru, jeden z meczów LaLiga zostanie rozegrany właśnie w tym azjatyckim kraju. Szef ligi Javier Tebas nie ukrywa, że chciałby, aby niektóre mecze ligowe rozgrywać za granicą. - Rozmawialiśmy z hiszpańskim związkiem piłki nożnej, aby spróbować zorganizować mecz za granicą. Wciąż próbujemy i pracujemy nad tym układem. Na krótką metę nie jest to możliwe, ale spróbujemy. Chcielibyśmy, aby kibice za granicą poczuli się jak na meczu La Liga – powiedział w rozmowie z singapurskimi mediami cytowany przez "The Straits Times". Aczkolwiek ten pomysł ma wielu przeciwników.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.