Największy nieobecny mundialu w Katarze. "Złote pokolenie. Przerażająco mocni"

Dominik Senkowski
Norwegowie nie zagrają na mundialu w Katarze, ale jak sami nam mówią, doczekali się wreszcie "złotego pokolenia piłkarzy". "Dziś jesteśmy na poziomie Polski", "Mamy przerażająco mocny atak i zbieramy doświadczenie" - słyszymy od naszych norweskich rozmówców.

Erling Haaland to bezsprzecznie największy nieobecny w Katarze. 22-letni napastnik imponuje po transferze do Manchesteru City i obok Kyliana Mbappe jest najgorętszym nazwiskiem młodego pokolenia w światowym futbolu.

Zobacz wideo Od lat 90. zarobki piłkarzy w Wielkiej Brytanii wzrosły 1500 proc. Jak to możliwe?

Haaland obejrzy tegoroczny mundial w telewizji, ale wiele wskazuje na to, że dla norweskiego futbolu nachodzą lepsze czasy. Tamtejsza reprezentacja uchodzi za jedną z najbardziej perspektywicznych - w tej chwili zajmuje 40. miejsce w rankingu FIFA, a kolejni młodzi zdolni piłkarze dają nadzieję na piękne dni.

Norwegowie w eliminacjach do MŚ w Katarze zajęli trzecie miejsce (18 pkt), za Holandią (23) i Turcją (21). Awans wywalczyli Holendrzy, Turcy odpadli w barażach. Drużyna ze Skandynawii potrafiła zremisować 1:1 z największymi grupowymi rywalami.

Nie tylko Haaland 

Od dwóch lat trenerem Norwegii jest 54-letni Stale Solbakken. - Solbakken zaczyna tworzyć naprawdę przyzwoitą reprezentację narodową. Słabością zespołu jest być może obrona, ale pod względem ofensywy jest przerażająco mocny. Zarówno Erling Haaland, jak i Martin Odegaard radzą sobie nadzwyczaj dobrze i są najważniejszymi zawodnikami naszej kadry - mówi Sport.pl norweski dziennikarz Adrian Richvoldsen z portalu nettavisen.no.

Haaland to w Norwegii więcej niż piłkarz - to zjawisko. - Nigdy wcześniej nie mieliśmy kogoś takiego - mówi nam Mats Arntzen z VG Sporten. Ale nasi rozmówcy z Norwegii jednym tchem wymieniają obok napastnika Manchesteru City Martina Odegaarda z Arsenalu. Traktują ich niemal na równi pod kątem przydatności dla reprezentacji.

- Haaland to wielka gwiazda, o której mówią wszyscy, ale Odegaard także radzi sobie świetnie. To kapitan Arsenalu i reprezentacji. Jego chemia i umiejętność podań idealnie pasują do Haalanda - wskazuje Richvoldsen. - Poza Haalandem najbardziej ceniony piłkarz w Norwegii dziś to Odegaard. Wygląda na skromnego i twardo stąpającego po ziemi faceta, a do tego jest kapitanem drużyny - mówi nam Endre Lubeck, komentator sportowy norweskiej stacji TV 2 Sport.

Nowe czasy w norweskim futbolu

- Doczekaliśmy się złotego pokolenia w norweskim futbolu - mówi nam wprost Richvoldsen. I wyjaśnia: - Wielu zawodników zdobywa doświadczenie, dojrzewa i jest coraz bliżej swojego najlepszego piłkarskiego wieku. Mówimy o Haalandzie czy Odegaardzie, a tuż za nimi nadchodzi kolejne pokolenie, nie mniej zdolne. To tacy zawodnicy jak np. 18-letni Andreas Schjelderup czy 17-letni Antonio Nusa, którzy pracują na swoje nazwiska w europejskim futbolu.

Schjelderup występuje jeszcze w lidze norweskiej w zespole Nordsjaelland, ale jest już na celowniku klubów z Premier League. Nusa został pozyskany przez belgijski FC Brugge. Obaj to napastnicy.

Dobre oceny zbiera także 22-letni obrońca Leo Ostigard. - Latem Ostigard stał się bohaterem narodowym po występach reprezentacyjnych, gdy grał absolutnie fantastycznie. Jego ofiarny styl sprawia, że kibice go uwielbiają - wskazuje Lubeck. 

22-latek to defensor Napoli. - Gdy tylko dostaje szanse w Neapolu, spisuje się dobrze. Jest prawdziwym wojownikiem w obronie z mentalnością zwycięzcy - przekonuje Richvoldsen.

Lubeck wymienia także 32-letniego obrońcę Stefana Strindberga, który po latach występów we Włoszech, Rosji i Niemczech wrócił do ligi norweskiej. - Strandberg jest bardzo ceniony. Gra z dużą pewnością siebie i odgrywa ważną rolę ze swoim doświadczeniem. Był kontuzjowany podczas wrześniowych meczów Ligi Narodów z Serbią i Słowenią. W obu spotkaniach widać było, że bardzo nam go brakowało - wskazuje nasz rozmówca.

W zespole juniorów Manchesteru City jest także m.in. 19-letni napastnik Oscar Bobb. Z bardziej doświadczonych warto wymienić także chociażby Alexandra Sorlotha z Realu Sociedad, Jorgena Larsena z Celty Vigo, Mohameda Elyounoussiego z Southamptonu, Kristiana Thorstvedta z Sassuolo oraz Mortena Thorsby’ego i Juliana Ryersona (obaj z Unionu Berlin)

Zachowują spokój i porównują się do Polski

Mimo wszystko Norwegowie starają się patrzeć na reprezentację z dystansu. - Wciąż brakuje nam jakości na niektórych pozycjach. Jeśli miałbym porównywać nas z reprezentacją Polski, myślę, że jesteśmy na tym samym poziomie pod względem jakości - uważa Arntzen. 

- Nasz zespół jest całkiem niezły, ale poziom zawodników jest zróżnicowany. Część z nich jest naprawdę świetna, jak Haaland i Odegaard, ale niektórym bardzo daleko od ich poziomu - wskazuje Lubeck.

- To może być złota generacja, ale piłkarze muszą pojechać co najmniej raz na turniej międzynarodowy. W Norwegii nadal wspominamy np. 2000 rok, gdy jedyny dotąd raz występowaliśmy na mistrzostwach Europy - mówi Lubeck. 

I dodaje: - Zawsze mamy wysokie oczekiwania wobec zespołu, a oni zawsze zawodzą. Wysokie oczekiwania przed meczami stały się prawie naszą dyscypliną narodową. Media i wszyscy wokół zespołu budują presję, a potem jesteśmy zawiedzeni. Brzmi nieco podobnie jak w przypadku polskich piłkarzy. 

Euro 2024 głównym celem

Nasi rozmówcy przyznają, że na tę chwilę najważniejsze są eliminacje do Euro 2024. Norwegowie trafili do grupy z Cyprem, Gruzją, Szkocją i Hiszpanią. 

- Myślę, że nasze szanse na wyjazd na Euro 2024 są duże. Hiszpania jest oczywiście wielkim faworytem w grupie eliminacyjnej, a Norwegia i Szkocja powalczą o drugie miejsce. To może być zacięty wyścig, a dla Norwegii bardzo ważne będzie zdobycie punktów w dwóch pierwszych meczach z Hiszpanią i Gruzją - mówi Richvoldsen.

- Wielkim celem postawionym przez drużynę i trenera Stale Solbakkena jest awans na Euro 2024. Myślę, że im się to uda. A potem awansują także na mundial 2026 - dodaje Lubeck. Następne mistrzostwa świata odbędą się na boiskach Kanady, Meksyku i Stanów Zjednoczonych.

Arntzen przekonuje: - Jeśli nie zakwalifikujemy się na Euro 2024, będzie to duże rozczarowanie zarówno dla trenera, zawodników, jak i kibiców. Myślę, że sam Solbakken powie, że to jego porażka, skoro nie są w stanie pokonać Szkocji oraz  Gruzji i awansować razem z Hiszpanią.

Norwegia to może nie jest największy nieobecny spośród reprezentacji w Katarze, skoro na mundial nie jadą także aktualni mistrzowie Europy - Włosi. Warto jednak śledzić poczynania Norwegów w najbliższych latach, bo doczekali się ciekawej generacji piłkarzy. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA