Wyliczanie, ile składów mogłaby wystawić uginająca się od utalentowanych piłkarzy Francja i jak daleko w mistrzostwach zaszłaby nawet jej trzecia jedenastka, już za nami. To ulubiona zabawa kibiców i ekspertów, unaoczniająca z jak silną, szeroką i wszechstronnie uzdolnioną reprezentacją mamy do czynienia. Francja ma tyle samo świetnych piłkarzy, co skandali i konfliktów, dlatego pozostaje najgroźniejszym rywalem dla samej siebie. Sama ze sobą zwykła już przegrywać w poprzednich mundialach. Do Kataru leci bronić tytułu z Rosji. Mimo potencjału, jest niepewna - albo będzie trzecie trofeum, albo trzecia katastrofa.
Cztery lata temu Francja szła po złoto, bujając się do "Ramenez La Coupe A La Maison", rapowego hitu Vegedream’a, który wplótł w tekst nazwiska większości powołanych przez Didiera Deschampsa piłkarzy i wychwalał każdego po kolei. Na YouTube teledysk został wyświetlony 438 mln razy. Piosenkę nucili kibice, w szatni słuchali jej piłkarze, a później wszyscy razem tańczyli na Stade de France, paradując wzdłuż trybun z najcenniejszym trofeum. Kogo nie pokazała kamera - śpiewał razem z raperem i piłkarzami, a czyj moment nadchodził w tekście, ten wyskakiwał przed resztę i wił się w rytm. Tylko zawstydzonego N’Golo Kante trzeba było namawiać i wypychać przed szereg.
By zrozumieć skalę problemów reprezentacji Francji, wystarczy powiedzieć, że z ośmiu pierwszych piłkarzy wymienionych w tej piosence, w Katarze zagra tylko dwóch. A i on mają swoje za uszami. Po kolei: Samuel Umtiti, który cztery lata temu strzelił gola w półfinale i rozpoczął finał z Chorwacją, teraz jest wypożyczony do Lecce i zajmuje z tym klubem 16. miejsce w Serie A, a ostatnie trzy lata przesiedział na ławce Barcelony. Benjamin Mendy, o którym Vegedream śpiewa: "A jeśli coś pójdzie nie tak, zawsze możemy go zawołać", tym razem jednak nie przybiegnie, bo jest oskarżony o wielokrotne gwałty i odkąd w sierpniu 2021 r. trafił do aresztu, nie gra w piłkę.
Kylian Mbappe? "Przyspieszenie, elastico, siata, uderzenie" - to wciąż aktualny wers. W Rosji zachwycił cały świat, będąc nastolatkiem podniósł puchar świata, wymazywał z historii rekordy Pelego, a w Katarze będzie jeszcze lepszy. Ale równie często, co o jego golach przeczytamy o kolejnych fanaberiach, roszczeniach wobec PSG czy przepychankach z francuską federacją w sprawie kontraktów sponsorskich. Mbappe nie chce reklamować fast-foodów ani bukmacherów, a to oni są głównymi sponsorami kadry, której jest największą gwiazdą. Kibice przypominają mu, w jakim klubie gra i proszą, by nie był hipokrytą. Piłkarzem jest genialnym, ale przez cztery lata stał się popkulturową gwiazdą, do której dzwoni sam prezydent Emmanuel Macron i prosi, by odrzucił Real Madryt i został we Francji. Na ostatnim mundialu Mbappe urzekał uśmiechem, później okazało się, że nie do wszystkich uśmiecha się szczerze. Florentino Perez, który marzył, by urządzić z nim nowe Santiago Bernabeu i był z nim po słowie, stwierdził tego lata po transferowym fiasku, że Mbappe się zmienił i już nie jest tym poczciwym, rozsądnym chłopakiem. A chórek prezesa Realu jest coraz liczniejszy i dośpiewuje, że Mbappe po prostu w Paryżu się zepsuł - jako człowiek, nie piłkarz.
Na tych mistrzostwach świata będzie też Ousmane Dembele, który cztery lata temu dopiero wchodził do reprezentacji. Wciąż nie wiadomo, "czy jest lewonożny, czy prawonożny" - jak śpiewał Vegedream, ale tym razem powinien odegrać znaczącą rolę. O chaosie, jaki wprowadza w grze, zostało już napisane wszystko. Nie wiadomo jednak, czy spodoba się to Deschampsowi, który mistrzostwo świata zdobył z zespołem niezwykle ułożonym i wyrachowanym, niezostawiającym zbyt wiele miejsca na improwizację.
"Żadnych zmartwień w pomocy, ataku, obronie, Paul Pogba" - idzie dalej hit ostatniego mundialu. Żaden wers nie zestarzał się gorzej: dzisiaj Francja ma problemy w obronie, gdzie nie ma Presnela Kimpembe, największego pechowca we Francji, który chociaż wszedł na ostatni kwadrans ostatniego ligowego meczu PSG, to czuł się na tyle źle, że sam zrezygnował z wyjazdu na mistrzostwa, a Raphael Varane od miesiąca nie zagrał ani jednego meczu. Ponoć z jego nogą już wszystko jest w porządku, podobno trenuje, ale nie wiadomo, jak ciężko. Jest w kadrze, ale nie wiadomo, czy zagra. - Nie będziemy ryzykować - mówi Didier Deschamps, a dziennikarze próbują odgadnąć, ile w tym prawdy.
Żadnych zmartwień w pomocy? Akurat tam jest ich najwięcej. W Katarze nie zagra żaden z podstawowych środkowych pomocników z Rosji - Bleise Matuidi wypisał się z europejskiej piłki i gra w MLS, N’Golo Kante jest kontuzjowany, a Paul Pogba, wokół którego kręcił się mistrzowski zespół, nie zdążył się wyleczyć. Co gorsza, jego problemy na kontuzjowanym prawym kolanie się nie kończą.
Mathias Pogba, brat Paula, od miesięcy mąci w jego życiu, ale rykoszetem obrywa też reprezentacji. Paul zeznał, że brat i kilku kolegów uwięzili go w paryskim mieszkaniu i straszyli bronią. Chcieli 13 mln euro. Powiedział śledczym, że jeździli za nim do Manchesteru i Turynu. Jeden z "przyjaciół" miał też ukraść z jego karty 200 tys. euro. Mathias odpowiada na Twitterze albo podszeptując brukowcom coraz bardziej sensacyjne historie z udziałem brata. Mówi, że Paul jest wielkim hipokrytą i manipulatorem. Twierdzi, że jest zazdrosny o sukcesy Mbappe i poprosił szamana, by rzucił na niego klątwę.
Patrząc z boku łatwiej jednak uwierzyć, że ktoś przeklął francuski środek pola. Formacja, która była kluczowa w wygraniu mistrzostw świata w Rosji, teraz składa się z nowicjuszy. Nieobecni Pogba i Kante wystąpili dla Francji w sumie 144 razy, tymczasem na dziś najbardziej doświadczoną parą są Adrien Rabiot (29 występów) i Aurelien Tchouameni (14). Żaden inny środkowy pomocnik - Matteo Guendouzi, Jordan Veretout, Eduardo Camavinga, Boubacar Kamara i Youssouf Fofana - nie rozegrał więcej niż sześciu meczów w kadrze. Co gorsza - już na zgrupowaniu, tuż przed wylotem do Kataru, z kadry wypadł Christopher Nkunku z RB Lipsk, który był w znakomitej formie.
Problemy Francji nie kończą się na boisku. Miesiąc temu francuska minister sportu Amelie Oudea-Castera zarządziła dochodzenie po tym, jak prezydent FFF Noel Le Graet został oskarżony o molestowanie seksualne, a dziennikarz Romain Molina ujawnił kilka kolejnych cuchnących sekretów francuskiego piłki. Pisał o trenerze, który ważył piłkarzy bez bielizny i wyznał miłość 13-latkowi, trenerce sypiającej z nieletnimi zawodniczkami, selekcjonerce, która wybierała do drużyny homoseksualne piłkarki i proponowała układ - miejsce w składzie za seks. Prezes Francuskiego Związku Piłki Nożnej Le Graet przez lata to wszystko tuszował i zamiatał pod dywan.
W ciągu ostatniego ćwierćwiecza odbyło się sześć mistrzostw świata, a Francja dotarła do finału w połowie tych turniejów, wygrywając w 1998 i 2018 r. i przegrywając z Włochami w rzutach karnych w 2006 r. Na trzy finały przypadają jednak dwie potężne wpadki - w 2002 r., gdy Francuzi jako mistrzowie świata i Europy nawet nie strzelili gola i odpadli w fazie grupowej, a osiem lat później w RPA kłócili się, wszczynali awantury, nie chcieli wychodzić na treningi, zdobyli jeden punkt i zajęli ostatnie miejsce w grupie. Już wtedy mieli wielu znakomitych piłkarzy i wiele problemów. Najpierw przegrywali sami ze sobą, dopiero później z rywalami.
Teraz też kłopotów jest tyle, że nie ma kiedy porozmawiać o taktyce. Deschamps, gdy akurat nie wyjaśnia kolejnych afer, przebąkuje jedynie, że wróci do ustawienia z czterema obrońcami, choć od ostatniego mundialu częściej wystawiał trzech środkowych obrońców i wahadłowych. O jego kadrze wiadomo znacznie mniej niż cztery lata temu. Tylko w tym roku, w ośmiu meczach, wykorzystał aż 34 zawodników. Na wrześniowym zgrupowaniu wystawił siedmiu, którzy jeszcze w 2018 r. byli w akademiach i dopiero dobijali się do seniorskiej piłki. Szukał przede wszystkim zestawienia środka pola - w ostatnich 15 meczach sprawdził 10 pomocników. Chaos, przynajmniej z zewnątrz, wygląda na spory, ale wielu selekcjonerów dałoby się pokroić za takie problemy i tylu zawodników do wyboru.
Od 60 lat nikomu nie udało się obronić mistrzostwa świata. Wtedy zrobiła to Brazylia z Pele i Garrichą w składzie. Francja ma równie wielki potencjał, ale jej problemy tworzą zawiły labirynt: trudno powiedzieć, czy zaczynają się na boisku, czy poza nim. A tym bardziej, gdzie się skończą - poza boiskiem czy na nim.