Skandal. Od 0:3 do 4:3 w 11 minut. "Odchodzę. Już nie mogę. Koniec z piłką"

Stracone cztery gole w jedenaście minut, dwie czerwone kartki i trzy rzuty karne dla rywali - to spotkało drużynę NK Jarun Zagrzeb w meczu 2. ligi chorwackiej. Prezes klubu, prowadzący go od szóstej ligi, już zapowiedział swoje odejście.

Był to pojedynek 14. kolejki drugiej ligi chorwackiej: HNK Orijent - NK Jarun Zagrzeb. Goście w pierwszej połowie spisywali się znakomicie i prowadzili aż 3:0. Gole zdobyli: Wisdom Ubani (19. minuta), Mario Burić (33.) oraz Luka Dajcer (36.).

Zobacz wideo Co musi zrobić Lewandowski, żeby zostać sportowcem roku?

Od 0:3 do 4:3. Cztery gole w 11 minut. Prezes już zapowiedział odejście

To co się jednak działo w drugiej połowie, było niesamowite i na długo zapadnie w pamięci historii chorwackiej piłki. Zaczęło się w 56. minucie, kiedy gospodarze mieli rzut karny. Nie wykorzystał go jednak Mateo Monjac. Jeszcze w 71. minucie NK Jarun cały czas wygrywał aż 3:0! Wtedy drugą żółtą kartkę otrzymał ich pomocnik - David Condrić i zaczęła się katastrofa drużyny NK Jarun. Od tego momentu w ciągu zaledwie jedenastu minut grający w przewadze gospodarze zdobyli aż cztery gole i prowadzili 4:3. Najpierw z rzutu karnego trafił Mario Tadejević (71.), potem Filip Zrilić (77.), Ennio Travaglia (79.) oraz znów Tadejević z jedenastki (82.). W międzyczasie jak gospodarze strzelali bramki, to sędzia w 80. minucie drugą żółtą kartką ukarał Lukę Dajcera.

Dziennikarze chorwackiego dziennika "24sata" piszą, że arbiter meczu sędziował w taki sposób, że w pewnym momencie kibice zaczęli żartować i przy każdym faulu w środku pola krzyczeli: Panie sędzio, rzut karny. 

Taki przebieg meczu wywołał burzę w Chorwacji. - Skandal. Odchodzę z chorwackiego futbolu. Nie chcę inwestować pieniędzy. To za dużo - to tytuł artykułu "24sata". Dziennikarze rozmawiali po spotkaniu z Grgo Joliciem, prezesem NK Jarun. Nie krył on olbrzymiego roczarowanie tym, co się wydarzyło w drugiej połowie meczu. Zapowiedział też swoje odejście ze sponsorowania klubu.

- Już nie mogę, wystarczy. Nie będe inwestował w piłkę nożną, bo to nie ma sensu. Chciałem Jaruna, którego objąłem w szóstej lidze jako wiceprezesa, a ostatnio jestem jego prezesem, wprowadzić do najwyższej klasy, ale to już będzie beze mnie - powiedział Grgo Jolić.

Dziennikarze dopytywali go, jaki jest powód jego odejścia.

- Czy musi być coś większego, niż to, co się wydarzyło dziś na boisku? To, co się dzieje w chorwackiej piłce, to skandal. To, na co są gotowi sędziowie i co mogą zrobić w czyimś interesie. Arbiter wyrzucił z boiska dwóch moich piłkarzy i podyktował aż trzy rzuty karne. Wydaje mi się, że nie muszę podawać innego powodu. Już nie mogę, po prostu dłużej nie mogę - dodał Grgo Jolić.

To byłby wielki cios dla NK Jarun. "Może po dobrze przespanej nocy wycofa się z tej decyzji"

Jolić jeszcze zanim został prezesem klubu, był jego zawodnikiem. W klubie miał prawie wszystkie funkcje, zainwestował sporo własnych pieniędzy, stworzył drużyny młodzieżowe, która jest jedną z najlepszych w Zagrzebiu. Był gotowy do budowy nowej infrastruktury. Wierzył, że klub wreszcie awansuje do najwyższej klasy rozgrywkowej. Takie było też jego marzenie. Według chorwackich dziennikarzy, jeśli Jolić rzeczywiście utrzyma swoją decyzję i odejdzie z klubu, to będzie wielki cios dla NK Jarun.

- Dla wszystkich pokoleń, pracowników. Może po dobrze przespanej nocy wycofa się ze swojej decyzji. Nie przez sędziego czy trzy rzuty karne, ale przez ludzi, którzy na nim polegają, przez nadzieję, którą zaszczepił w Jarunie, że da się awansować z szóstej do pierwszej ligi w uczciwy sposób - pisze "24sata".

NK Jarun w ubiegłym roku obchodził 100 lecie istnienia klubu. Podczas uroczystości drużyna pokonała Dinamo Zagrzeb 3:1 w obecności wielu widzów i m.in. władz Chorwackiego Związku Piłki Nożnej.

HNK Orijent i NK Jarun są sąsiadami w tabeli drugiej ligi chorwackiej. Ci pierwsi zajmują dziewiąte, a rywale ósme miejsce. Oba zespoły zdobyły 17 punktów. Prowadzi NK Rudes z 29 punktami.

Więcej o:
Copyright © Agora SA