We poniedziałek 7 listopada piłkarski świat obiegły sensacyjne doniesienia na temat korupcji i ustawiania meczów w niższych ligach w Polsce. Ich źródłem była szokująca rozmowa z byłym pracownikiem jednego z zagranicznych bukmacherów. - Za czasów "Fryzjera" w Polsce mecze ustawiało się po chłopsku. Mietek, zróbmy tak, potem spotkanie w lesie, walizka pieniędzy itd. Dziś namierzenie czegokolwiek jest znacznie trudniejsze - powiedział mężczyzna w rozmowie ze sport.tvp.pl, przytoczonej przez naszych dziennikarzy.
Do tych informacji odniósł się już Polski Związek Piłki Nożnej, który wydał specjalne oświadczenie. Z jego treści wynika, że PZPN już od dłuższego czasu obserwuje działalność międzynarodowych grup przestępczych i ogłosił, że jest gotów podjąć współpracę z organami ścigania.
Pojawia się coraz więcej głosów związanych z tak poważnymi oskarżeniami. Stanowisko zabrał między innymi Bałtyk Gdynia, który jest jednym z zamieszanych klubów. Zarząd klubu napisał w oświadczeniu, że "cała sytuacja ma znamiona celowo wywołanego skandalu, aby wywołać zainteresowanie nadawców tego fake newsa".
Na konkretny krok zdecydował się z kolei trener innego klubu, która ma być zamieszany w aferę. Mowa o Cartusii Kartuzy i Przemysława Cecherza, który za pomocą mediów społecznościowych poinformował, że odchodzi z klubu. - Wczoraj zdecydowałem wspólnie z zarządem klubu o zakończeniu mojej współpracy z Cartusia 1923. Nie będę komentował ewentualnego związku wyników sportowych ze śledztwem prowadzonym przez odpowiednie organy. Uważam, że należy poczekać na wyniki dochodzenia. Jestem człowiekiem, który nigdy nie chce mieć nic wspólnego z nieczystym sportem. Dziękuję wszystkim osobom, które wraz ze mną walczyły o jak najlepszy wynik sportowy zespołu, a z pozostałymi nie chciałbym się już spotkać - napisał wprost na Twitterze.