• Link został skopiowany

Boniek wspomina swoją kompromitację z Łotwą: "To nie była śmieszna drużyna"

Sprawa meczu Polska - Łotwa za 2022 wróciła na wokandę po słowach Marka Papszuna w kontekście autorytetu trenerskiego Zbigniewa Bońka. Ówczesny selekcjoner skomentował tamtą porażkę: - Śmiać mi się z tego chce. To nie była wcale taka śmieszna drużyna.
Zbigniew Boniek
Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Zbigniew Boniek był gościem Janusza Basałaja w programie "Dwa fotele" na youtubowym kanale "Meczyki". Były prezes PZPN-u odniósł się do meczu z Łotwą (0:1), które miało miejsce 12 października 2002 roku i jest postrzegane jako jedna z największych kompromitacji w historii polskiego futbolu reprezentacyjnego. Dla Bońka, któremu to spotkanie jest wypominane do dzisiaj, był to początek końca w roli selekcjonera. 

Zobacz wideo Dramat reprezentanta Polski. Dostał w oko, a potem drugi raz. Bez szans na MŚ 2022

Boniek wspomina reprezentację

- To było akurat po nieudanym mundialu w Korei, kilku zawodników - Olisadebe, Krzynówek - byli chorzy, Marek Koźmiński zrezygnował. Trzeba było budować nową drużynę. Ten mecz mogliśmy wygrać 3-4:1, przegraliśmy 1:0 - powiedział Boniek o stanie ówczesnej reprezentacji. 

-  Łotwa to nie była wcale taka śmieszna drużyna w tamtych czasach. Zajęła w grupie drugie miejsce, wygrała baraże z Turcją. Pojechali na mistrzostwa Europy i w meczu inauguracyjnym zremisowała z Niemcami. Akurat tak się złożyło, że mieli wysyp dobrych piłkarzy i pokonali nas 1:0. Ja byłem trenerem i wziąłem to na siebie. Nigdzie specjalnie nie płakałem - podsumował Zbigniew Boniek.

Były polski piłkarz nie ma za sobą udanej kariery trenerskiej. Z reprezentacją Polski pożegnał się już po pięciu meczach - starcie z Łotwą było trzecie - i to było jego ostatnie miejsce pracy w roli szkoleniowca. Wcześniej, w latach 90., podjął się funkcji trenera w czterech włoskich klubach - Lecce, Bari, Sambenedettese oraz Avellino.

Więcej o: