David Beckham zgarnia 277 mln dolarów za mundial. A piłkarze mówią, co myślą

Czytali raporty Amnesty International, byli w Katarze, a teraz wydali oświadczenie i opublikowali film. I to taki, o którym mówi się dziś na całym świecie. Piłkarze Australii skrytykowali organizatora mundialu i wezwali międzynarodowe organizacje, by pilnowały podjętych tam reform. A po drugiej stronie barykady stoi David Beckham, który za 277 mln dolarów został ambasadorem mundialu i widzi "pozytywną zmianę".

Szesnastu reprezentantów Australii wyraziło to głośno i wyraźnie. Nie tylko w pisemnym i opublikowanym przez federację oświadczeniu, ale też na filmie zamieszczonym w internecie. Odbiorcy usłyszeli zarówno o łamaniu praw człowieka, jak i o problemach osób LGBT i o "uniwersalnych wartościach, które powinny definiować wartości piłkarskie, takie jak szacunek, godność, zaufanie i odwaga". Piłkarze wytłumaczyli też, dlaczego zdecydowali się wyrazić sprzeciw. "Gdy reprezentujemy naród, dążymy do ucieleśnienia pewnych wartości" - mówią. Ich zdaniem piłka może zmienić świat i czasem udaje jej się to robić. To dało się nawet już trochę odczuć przy okazji mundialu w Katarze.

Zobacz wideo Polska ma bardzo ciekawego rywala na MŚ 2022. Trener największą gwiazdą Saudyjczyków

"W Katarze ludzie nie mogą kochać osoby, którą wybrali"

W filmie zawodnicy przyznali, że w ostatnich latach w Katarze jest zauważalny postęp. Docenili, że system kafala (umożliwiający pracodawcom odbieranie pracownikom paszportów i blokowanie im wyjazdu) został w dużej mierze zniesiony, poprawiły się warunki pracy i ustalono płacę minimalną. Zaznaczyli jednak, że wdrożenie nowych przepisów wymaga poprawy, bo dalej jest rozdźwięk między tym, co zapisane a tym, co w życiu. "Wiemy, że turniej jest związany z cierpieniem pracowników-migrantów i ich rodzin. Nie możemy tego zignorować. Ci, którzy tu ucierpieli, nie są tylko suchymi liczbami". To dlatego piłkarze chcą, by sprawami robotników w Katarze zajęła się m.in. Międzynarodowa Konfederacja Związków Zawodowych, która miałaby dbać o wprowadzenie i kontrolowanie reform, tak by te służyły pracownikom "także po ostatnim gwizdku mundialu".

Australijscy piłkarze w wystąpieniu zajęli się też trudną sytuacją osób LGBT. "Jako przedstawiciele najbardziej wielokulturowego, różnorodnego sportu w naszym kraju, wierzymy, że każdy powinien czuć się bezpiecznie i być prawdziwym sobą. Chociaż uznajemy zapewnienia władz Kataru i prezydenta FIFA, że osoby LGBT zostaną bezpiecznie powitane w Katarze, mamy nadzieję, że ta otwartość będzie kontynuowana poza turniejem" - oznajmili gracze. Przypomnieli, że codzienność dla wszystkich mniejszości seksualnych w tym kraju była i jest trudna. "W Katarze ludzie nie mogą kochać osoby, którą wybrali" - ujęli to delikatnie.

Katarskie manifestacje: film, koszulka, opaski

Gracze przyznali, że zdają sobie sprawę, że wzbudzą dyskusję w środowisku. Sporo osób wytknie im, że powinni skupić się na futbolu i nie łączyć go z polityką, a jeszcze inni będą przekonywać, że powinni być w swej formule ostrzejsi. Oni jednak wierzą, że futbol niesie przesłanie.

W Katarze będzie je widać też u innych. Mundialowi przeciwnicy Australii w grupie D, czyli Duńczycy, przygotowali na turniej całkowicie czarną koszulkę, aby uczcić pamięć tych, którzy zginęli podczas budowy stadionów i infrastruktury i zwrócić uwagę na ten problem. Do tego prawdopodobnie piłkarze aż dziewięciu reprezentacji będą zakładać na mecze tęczowe opaski z hasłem "One Love".

Australia jest pierwszą reprezentacją, którą tak odważnie zajęła stanowisko wobec gospodarza mundialu. I uczyniła to niedługo po informacjach, że twarzą kampanii reklamowej Kataru został David Beckham. Piłkarz już występował w filmach zachęcających do odwiedzenia Kataru. Artykuły dotyczące filmu nagranego przez australijskich piłkarzy znajdują się obok tych zawierających krytykę wobec słynnego angielskiego piłkarza.

Beckham ambasadorem za 277 mln. "Zauważył postęp w ważnych kwestiach"

David Beckham też wizytował ostatnio Katar, ale niewiele wzbudziło jego podejrzliwość. Zwiedził stadiony, a sprawami społecznymi był mile zaskoczony. Został zapewniony, że wszyscy kibice będą bezpieczni i że będą mogli wywieszać tęczowe flagi LGBT. Został również poinformowany o rosnącej obecności kobiet w tamtejszym rządzie. Piłkarz podpisanie kontraktu ambasadorskiego miał konsultować z żoną Victorią, która niegdyś sama śpiewała o "girl power", czyli sile kobiet. Prawdziwa idylla.

 

Sprawę opisał dziennik "The Sun", który słowami jednej z osób z otoczenia Beckhama wyjaśniał jego pozytywne odczucia po katarskiej podróży. "David wierzy w zaangażowanie Kataru w postęp i w to, że mistrzostwa świata — pierwsze, które odbędą się w świecie arabskim — mogą wywołać pozytywną zmianę. Głęboko wierzy w moc piłki nożnej w niwelowaniu różnic, ale, co najważniejsze, zauważył postęp w ważnych kwestiach" - czytamy. Gracz ma promować nie tylko mundial, ale też dalej wspierać turystykę i kulturę arabskiego kraju. Ważna informacja dotycząca tego wsparcia jest taka, że Beckham jako globalny ambasador państwa dostanie w ciągu dziesięciu lat łączne wynagrodzenie 277 mln dolarów. Kampanię szybko potępiła Amnesty International.

- Rozumiemy, że David Beckham chce być częścią tak ważnego wydarzenia jak mundial, ale zachęcamy go, aby dowiedział się o tym, co dzieje się w związku z tym w Katarze i przygotował się do wypowiedzi na ten temat - oznajmiła Sacha Deshmukh, szefowa organizacji. Sporo krytyki i informacji o łamaniu praw człowieka w arabskim państwie dołożyli też od siebie kibice na wszystkich społecznościowych portalach. Pod katarskim filmem z Beckhamem na YouTubie wyłączono komentarze.

Turniej 6,5 tys. ofiar

Prawa do organizacji największego piłkarskiego wydarzenia na świecie przyznano Katarowi w 2010 roku, pomimo braku obiektów i perspektywy rozgrywania turnieju w pustynnych warunkach. Ostatecznie uznano, że zawody można rozegrać tam tylko zimą. Śledztwo w sprawie tego, czy przy wyborze gospodarza nie doszło do korupcji, prowadzi prokuratura w Szwajcarii i Francji.

Katar przez dekadę musiał zainwestować w infrastrukturę 470 mld dolarów i ściągnąć do kraju olbrzymią siłę roboczą. W związku z pracami budowlanymi życie straciło w tym czasie 6,5 tys. robotników. "The Guardian" informował, że na katarskiej ziemi umierali pracownicy z Indii, Pakistanu, Nepalu, Bangladeszu i Sri Lanki. Według Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych (ITUC) liczby ofiar piłkarskiego projektu są całkowicie poza skalą. Dla porównania do tej pory najwyższa liczba zgonów przy pracach budowlanych dotyczyła zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi w 2014 r., wówczas zginęło 60 osób. Przy igrzyskach w Atenach w 2004 r. śmierć poniosło 40 osób.

Mundial w Katarze rozpocznie się 20 listopada.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.