Arkadiusz Milik ponownie cieszy się z gry we Włoszech. Zdecydowanie przenosiny z Olimpique Marsylia do Juventusu wyszły mu na dobre. Polak dobrze czuje się w nowej drużynie. Strzela gole i potrafi dostosować się do taktyki nakreślonej przez Massimiliano Allegriego. Do tej pory łącznie w 11 meczach w barwach "Starej Damy" zdobył 4 gole. W rozmowie z "L'Equipe" zdradził na czym polega główna różnica pomiędzy grą w ekipie Olimpique Marsylia a Juventusem i jak w ogóle doszło do jego przenosin na Półwysep Apeniński. Włoska drużyna pod względem ustawienia taktycznego bardziej pasuje Milikowi.
- Kontakty w sprawie mojego transferu zaczęły się przed meczem z Nantes, w którym nie zagrałem. Ale Juventus śledzi mnie, odkąd grałem w Napoli. Wtedy nie można było znaleźć porozumienia, lecz jestem szczęśliwy, że dziś znajduję się właśnie tutaj - mówi 28-latek.
- W prawie wszystkich meczach, które rozegrałem w Turynie, miałem obok siebie drugiego napastnika. To prostsze, bo dzięki temu mam na boisku więcej rozwiązań. W Marsylii było inaczej. W taktyce Sampaoliego częściej byłem sam w polu karnym. Uważam, że grałem dobrze, ale mogłem zrobić więcej. Mogę jednak powiedzieć, że to miasto na zawsze pozostanie w moim sercu - stwierdza były gracz Napoli.
Arkadiusz Milik mówiąc o drugim napastniku w "Juve" ma na myśli Dusana Vlahovicia. To z Serbem Polak rozumie się na boisku bardzo dobrze niemal od pierwszego wspólnego meczu. Początkowo wydawało się, że trener Juventusu będzie traktował polskiego napastnika jako zmiennika dla byłego piłkarza Fiorentiny. Włoch szybko jednak zrozumiał, że w duecie Milik i Vlahović bardzo dobrze się uzupełniają i mogą dać dużo więcej niż w pojedynkę. W zależności od tego z kim mierzy się "Stara Dama" zdarza się oczywiście także, że reprezentant Polski wchodzi jako dodatkowy napastnik z ławki rezerwowych, ale wtedy również potrafi stworzyć zagrożenie pod bramką przeciwnika.