Szaleństwo w Norwegii. Przez Haalanda w kraju zabrakło zegarków

Erling Haaland słynie ze swojego zamiłowania do drogich zegarków. Napastnik Manchesteru City tak bardzo imponuje rodakom, że ci masowo wykupują luksusowe czasomierze. Norwescy dystrybutorzy mają niemały problem, bo zegarków powoli brakuje.

Erling Haaland jest jedną z największych gwiazd światowego futbolu. W tym sezonie napastnik zagrał w 15. meczach Manchesteru City, w których zdobył 22 bramki. Piłkarz jest idolem norweskiej młodzieży, która chce upodabniać się do niego nie tylko na boisku, ale również w kwestiach zasobności garderoby. Fascynacja zegarkami 22-latka nie przeszła więc bez echa wśród jego rodaków.

Zobacz wideo "Robertowi było ciężko. Poza Europą tego nie ogląda nikt"

W Norwegii brakuje zegarków. Wszystko przez Erlinga Haalanda

Jak informuje telewizja NRK norweska młodzież oszalała nie tylko na punkcie Erlinga Haalanda, ale również na punkcie jego zegarków. Luksusowe chronometry największą sprzedaż zaliczyły w maju, kiedy to kupowano je świeżo upieczonym maturzystom w nagrodę za dobre wyniki na egzaminie dojrzałości. Zegarki tak dobrze się sprzedały, że teraz prawdopodobnie zabraknie ich na Święta Bożego Narodzenia.

- Norwegia ma zaledwie pięć milionów mieszkańców, więc jest mała i dlatego zawsze dostawaliśmy ich mało, lecz była to ilość, która wystarczała. W tym roku magazyny mamy puste - przekonuje w rozmowie z PAP Halvor Bjerke, szef jednej z największych norweskich sieci sprzedających zegarki. Ponadto Bjerke przekonuje, że obecnie firma w tydzień byłaby w stanie sprzedać tyle zegarków marki Rolex, ile sprzedawała wcześniej przez rok.

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Telewizja NRK przywołała także wypowiedź jednej z właścicielek sklepu z zegarkami w Trondheim, która stwierdziła "Jesteśmy już zmęczeni tłumaczeniem, że okres oczekiwania na zegarek to kilka, a nawet kilkanaście miesięcy". Podobno najbardziej pożądane przez kupców w Norwegii są zegarki marki Rolex. Z kolei Erling Haaland niedawno został ambasadorem marki Breitling, która luksusowe zegarki produkuje od 1884 roku.

 

Erling Haaland odchodząc z Borussii Dortmund do Manchesteru City, pożegnał się ze wszystkim współpracownikami w szczególny sposób. Norweg sprezentował kolegom z zespołu zegarki Rolex Submariner warte około 15 tysięcy euro, a reszcie pracowników klubu podarował czasomierze marki Omega, warte około 5 tysięcy euro. Gest Haalanda i jego zamiłowanie do zegarków, tak zaimponowały jego rodakom, że niemal od razu zapragnęli mieć podobne na swoich rękach.

Oprócz zegarków w Norwegii świetnie sprzedają się koszulki reprezentacji narodowej z nazwiskiem Erlinga Haalanda na plecach. Telewizja NRK przywołała wypowiedź prezesa kibiców reprezentacji Larsa Olava Karlsena, według którego 110 euro za koszulkę, to zbyt duża cena: - To jest zbyt wysoka cena i rodzice mają problem finansowy, ponieważ dzieci szybko rosną i koszulka kupiona w tym roku już nie będzie pasować rozmiarem w następnym. Według NRK koszulek Haalanda z Manchesteru City w kraju brakowało już w sierpniu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.