Katalońskie podatki komplikują życie. Musieli wyjaśnić Lewandowskiemu

Podatek majątkowy jest kulą u nogi dla hiszpańskich klubów. Nie są w stanie masowo ściągnąć największych gwiazd ze względu na niekorzystne dla piłkarzy prawo majątkowe i podatkowe. Dlatego dość długo wyjaśniała się sprawa kontraktu Roberta Lewandowskiego.

Gdy Robert Lewandowski trafił do FC Barcelony, sporo mówiło się o tym, że Polak będzie zarabiał w Katalonii mniej niż w Bayernie Monachium. Sam klub był zmuszony przez swoją sytuację finansową zaoferować niższą pensję. Katalończycy ogólnie mają trudniejszą pozycję startową do negocjacji nie tylko z tego powodu, ale też przez prawo podatkowe, które sprawia, że hiszpańskie zespoły nie zawsze są w stanie ściągnąć największe gwiazdy. Piłkarze to w dużej mierze milionerzy, a hiszpański podatek od majątku mocno ich dotyka.

Zobacz wideo Roman Kołtoń o upadku Złotej Piłki. "Nadróbmy to, Lewandowski zmiażdżył"

Podatek, który można odczuć

Taki podatek to nie jest problem dla ogółu społeczeństwa, tylko dla tej bogatej części. W Hiszpanii jest o tyle specyficzny, że dotyczy wszystkich regionów poza Madrytem, ale w każdej wspólnocie autonomicznej ma zupełnie inną wysokość.

Oczywiście istnieją tutaj progi podatkowe. Jeśli chodzi o Katalonię, rosną one co 4 mln euro. W przypadku Lewandowskiego i jego majątku, który zabiera ze sobą do Barcelony, wynosi 2,5 procent. Rozliczany jest on rocznie.

Jak podatek dotyka Lewandowskiego?

Nie ma znaczenia, że cały swój majątek Lewandowski wypracował dotychczas poza granicami Hiszpanii. Wprowadza się razem z nim do Katalonii, więc podlega tamtejszemu prawu podatkowego. Dlatego rocznie będzie musiał opłacać podatek w wysokości 2,5 proc. swojego majątku. Z tego powodu przedłużały się negocjacje warunków umowy Polaka z FC Barceloną.

Portal "Relevo" przedstawił tabelę, na której w przejrzysty sposób wyliczono kwotę takiego podatku. Przyjmując, że wartość majątku to 15 mln euro, w Katalonii wynosi on 297 tys. euro, czyli te 2,5 proc., jak w przypadku Lewandowskiego.

Kataloński podatek majątkowy to i tak jeden z niższych w Hiszpanii. Większy procent majątku na poczet tego podatku potrącany jest m.in. na Balearach, w Kantabrii, Regionie Walencji, Aragonii czy Wyspach Kanaryjskich, a największy jest w Estremadurze na zachodzie Hiszpanii.

Wyjątkiem jest miasto Madryt. Tam podatek od majątku w ogóle nie funkcjonuje.

Podatek majątkowy problemem klubów Hiszpanii

Negocjacje hiszpańskich klubów z piłkarzami są utrudnione przez istnienie podatku od majątku. Namówienie ich na przyjście jest problematycznie. Władze klubów zdają sobie sprawę, że zawodnicy mogą nie być chętni do płacenia podatków, więc trzeba ich kontrolować. Mogą ich unikać, co w przyszłości może grozić sprawą sądową i wyrokiem więzienia. Za niepłacenie podatków skazano m.in. Leo Messiego.

- Hiszpania ma system podatkowy, który stawia ją w niekorzystnej sytuacji. Nie jest konkurencyjna w stosunku do innych krajów europejskich i czyni ją mniej atrakcyjną dla zawodowych sportowców - uważa w rozmowie z "Relevo" Julio Senn z agencji Senn Ferrero Asociados Sports & Entertainment.

- Jeśli możesz swobodnie pracować w Unii Europejskiej, to nie może być tak, że w jednym kraju płacisz znacznie więcej niż w innym. Każdy powinien mieć możliwość wykonywania swojego zawodu i dysponowania swoim majątkiem tam, gdzie tylko zechce i jak zechce - wtóruje mu Juan Orenes z agencji Orenes y Cia Consultores.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.