- Pedri, Pedri, Pedri - taki okrzyk słychać było najgłośniej pod hotelem, w którym zatrzymali się piłkarze Barcelony. Najgłośniej krzyczały młode fanki w koszulkach Barcelony, miały też napis z prośbą o autograf od wschodzącej gwiazdy hiszpańskiej piłki. Nie doczekały się. Pod hotelem nie było ani czasu, ani miejsca na autografy lub zdjęcia z kibicami.
Wszyscy zawodnicy od razu weszli do hotelu. Robert Lewandowski wysiadł z autokaru jako czwarty, tuż po Marcu-Andre ter Stegenie, Sergio Busquetsie i Sergim Roberto. - Szkoda, że tak słabo było ich widać - mówił po angielsku jeden z młodych kibiców. Był w koszulce Barcelony, zresztą jak większość kibiców zgromadzonych pod hotelem. Fanów Realu Madryt było niewielu. Kilka razy krzyknęli: puta Barca (kur** Barca), ale dopiero, gdy wszyscy piłkarze z Katalonii byli już w hotelu.
Kulisy pierwszego El Clasico z udziałem Roberta Lewandowskiego będziecie mogli śledzić w Sport.pl, na Gazeta.pl i w naszych mediach społecznościowych. W Madrycie jest nasz specjalny wysłannik Dominik Wardzichowski, który przybliży Wam atmosferę jednego z najważniejszych meczów w Europie. Pierwszy gwizdek w niedzielę 16.10 o godz. 16:15. Relacja w Sport.pl i aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.