Istne szaleństwo. Trener w bramce i 0:6 do przerwy. A potem zadziały się cuda

W Niemczech odbył się prawdopodobnie najbardziej szalony mecz w historii. Występujący w lidze okręgowej zespół VfL Benrath III, przegrywał do przerwy na wyjeździe z MSV Duesseldorf III aż 0:6. Po przerwie goście odrobili jednak straty i to z nawiązką. Strzelili aż osiem goli i wygrali ostatecznie 8:6. Warto dodać, że w ich bramce zagrał... trener.

Takie mecze w piłce nożnej zdarzają się niezwykle rzadko. Zespół VfL Benrath III, występujący w niemieckiej lidze okręgowej, wybrał się na wyjazdowy mecz z MSV Duesseldorf III. Goście nie mieli łatwego zadania, gdyż wielu zawodników w ich zespole było kontuzjowanych. W efekcie na obiekcie rywali stawili się w zaledwie trzynastu, a w ich bramce musiał zagrać... trener, Marvin Stark. 

Zobacz wideo Lewandowski jak duch. Ta sytuacja mówi wszystko

Największy comeback w historii Niemiec? Przegrywali 0:6, a wygrali 8:6

Spotkanie od pierwszych minut zdecydowanie nie układało się po myśli przyjezdnych. Zespół VfL Benrath już po 25. minutach przegrywał 0:3. Do przerwy stracił kolejne trzy bramki i ostatecznie gospodarze prowadzili 6:0. W fatalnej sytuacji znalazł się wspomniany trener zespołu, Marvin Stark, który nie tylko nie pomógł drużynie na boisku, ale musiał jeszcze zmotywować ją do walki w kolejnych 45. minutach. 

- Zdecydowałem się na stosunkowo spokojną i rzeczową przemowę, ponieważ nie widziałem sensu, by uderzać w drużynę. Poprosiłem chłopaków, aby pokazali charakter i zniwelowali straty. By grali, jakby było nadal 0:0 - opowiada w rozmowie z portalem fupa.net. Stark dodał, że choć motywował swoich graczy, obawiał się, że rywale strzelą kolejne gole i mecz zakończy się wynikiem dwucyfrowym. 

Szkoleniowiec od początku zmienił ustawienie zespołu. Postawił na grę trójką obrońców i dwoma napastnikami. Ku zaskoczeniu wszystkich, szybko zaczęło przynosić to efekty. Między 50. i 55. minutą drużyna VfL Benrath III zdobyła trzy bramki. Goście uwierzyli w siebie i szukali kolejnych okazji do strzelenia gola. Udało im się to w 70. i 72. minucie. Zniwelowali stratę do tylko jednej bramki i zaczęli wierzyć, że mogą powalczyć o punkty. 

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Wówczas trener Stark wprowadził do gry Kevina Otto. Dla piłkarza był to wyjątkowy moment, gdyż rok wcześniej, właśnie na boisku MSV Duesseldorf III doznał złamania obojczyka i od tego czasu nie pojawiał się na boisku. Powrót był dla niego wymarzony, gdyż już po chwili wpisał się na listę strzelców i dał swojej drużynie wyrównanie na 6:6!  Na tym jednak nie koniec. W 85. minucie Otto strzelił drugiego gola i wyprowadził gości na prowadzenie. Niesamowity comeback stał się faktem. W 90. minucie VfL Benrath III jeszcze podwyższył na 8:6 i takim wynikiem zakończył się ten mecz. 

- Żaden z nas nie mógł naprawdę w to uwierzyć i tego dnia uśmiech nie schodził z naszych twarzy - powiedział fupa.net Marvin Stark. - Chyba nigdy wcześniej nie widziałem tylu szczęśliwych twarzy - dodał. 

 

Niesamowite osiągnięcie VfL Benrath III nie umknęło uwadze najważniejszych mediów w Niemczech. "Czy to z powodu przemówienia trenera w przerwie?" - napisano w żartobliwym tonie na instagramowym koncie "Kickera". 

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.