Iker Casillas kilka dni temu rozpętał prawdziwą burzę w sieci, gdy na jego profilu na Twitterze pojawił się wpis o treści: "Mam nadzieję, że będziecie mnie szanować: jestem gejem". Na słowa te szybko zareagował Carles Puyol, który żartobliwie odpowiedział: "Czas opowiedzieć naszą historię, Iker". Szybko okazało się, że post byłego bramkarza Realu Madryt był wynikiem ataku hakerskiego. Został on usunięty, a Casillas wystosował przeprosiny do kibiców i członków społeczności LGBT. Puyol także przeprosił za nieudolny żart.
Niesmak jednak pozostał, zwłaszcza w ocenie Amal Fashanu, aktywistki, która w 2010 roku założyła fundację imienia Justina Fashanu, swojego słynnego wujka. To właśnie Fashanu w 1990 roku jako pierwszy zawodowy piłkarz otwarcie przyznał, że jest gejem. Osiem lat później, były gracz m.in. Norwich City i Nottingham Forest, popełnił samobójstwo, załamany fałszywymi oskarżeniami o napaść na tle seksualnym.
Amal Fashanu założyła fundację, która pomaga zawodnikom i zawodniczkom, którzy mierzą się z dyskryminacją. W rozmowie z "The Sun" kobieta przyznała, że jest "wielce rozczarowana" działaniami Ikera Casillasa i Carlesa Puyola. Domaga się też, żeby Casillas udowodnił, że jego konto faktycznie zostało zhakowane, a wpis o orientacji seksualnej nie był wyjątkowo niesmacznym żartem z jego strony.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- To nie jest coś, z czego można żartować, aby przyciągnąć uwagę i tweety. Jeśli Casillas został zhakowany, ważne jest, aby znaleźć osobę, która to zrobiła. To odrażające, ponieważ seksualność nie jest sprawą nikogo innego poza zainteresowaną osobą - powiedziała Fashanu. - Nadal widzimy wiele homofobicznych nadużyć w Internecie i musi się to skończyć. Jako fundacja, zachęcamy gracza do okazania dowodów włamania - dodała.
Znacznie ostrzej Fashanu wypowiedziała się na temat Carlesa Puyola. Dla zachowania byłego kapitana FC Barcelony, który odpowiadał za swoje działania, kobieta nie znajduje usprawiedliwienia. - Najbardziej przeraziła mnie reakcja jego (Casillasa - przyp. red.) byłego kolegi z drużyny, Carlosa Puyola, który od razu postanowił zrobić dziwny żart na temat całej sprawy - powiedziała. - Zgadza się, przeprosił, ale to naprawdę pokazuje brak świadomości i zrozumienia, które wciąż istnieją w zbyt wielu zakątkach gry - podsumowała aktywistka.