Fernando Santos został ukarany przez portugalski wymiar sprawiedliwości - donosi RMC Sport. Tamtejszy sąd orzekł na korzyść administracji podatkowej. Chodzi o proces, w którym Santos został oskarżony o niezapłacenie należnych podatków. Selekcjoner Portugalczyków miał otrzymywać wynagrodzenie, wypłacane przez Portugalską Federację Piłki Nożnej (FPF), za pośrednictwem stworzonej przez siebie firmy o nazwie Femacosa.
Dzięki temu, że pensja trafiała do niego za pośrednictwem firmy-widmo, Santos mógł odprowadzać niższy podatek. Decyzja sądu sprawia, że portugalski szkoleniowiec, jego żona Guilhermina Costa Santos oraz wspólnik muszą zwrócić 4,5 mln dolarów. Sąd ukarał także portugalską federację, która odpowiedziała za współudział.
FPF zatrudniła Santosa w 2014 r. Wcześniej prowadził on reprezentację Grecji. 68-latek zastąpił na stanowisku trenera Paulo Bento. Zaraz po tym wywalczył awans do turnieju finałowego Euro 2016, na którym wspólnie ze swoimi podopiecznymi sięgnął po tytuł mistrza Europy. Później był obecny na ławce trenerskiej Portugalczyków podczas mundialu w Rosji i Euro 2020. Przez cały ten okres pieniądze z federacji wpływały na konto firmy Femacosa.
Santos twierdzi, że był właścicielem tejże firmy jeszcze przed objęciem reprezentacji Portugalii. Ponadto zdecydował się na takie rozwiązanie po tym, jak skonsultował to ze swoimi prawnikami. Ci twierdzili, że jest to legalne. Portugalski trener czuje się niewinny, ale zapewnia, że zastosuje się do rozstrzygnięcia sądu i przystąpi do zwrotu żądanych kwot.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Dowodzona przez Santosa Portugalia wystąpi podczas rozpoczynającego się 20 listopada mundialu w Katarze. Gracze z Półwyspu Iberyjskiego znaleźli się w grupie H z Urugwajem, Ghaną i Koreą Południową.