Reprezentantka Polski została wykorzystana przez rosyjską propagandę

Gabriela Grzywińska podpisała kontrakt z rosyjskim Zenitem przed rozpoczęciem inwazji na Ukrainę. Pomimo tego bestialskiego ataku nie opuściła Sankt Petersburga. Jeszcze w czerwcu wystąpiła w polskiej kadrze przeciwko Islandii. Teraz Rosjanie reklamują jej wizerunkiem jedno ze starć ligowych.

Zenit Sankt Petersburg to klub utrzymywany w dużej mierze przez rosyjskiego potentata na rynku gazowym "Gazprom". Klub w poprzednim sezonie zajął piąte miejsce w tabeli ligi rosyjskiej.

Zobacz wideo To już patologia. Trybuny toną w małpkach

Gabriela Grzywińska twarzą Zenitu podczas wojny na Ukrainie

Wizerunek Polki znalazł się w mediach społecznościowych Zenitu Sankt Petersburg, przy okazji zbliżającego się meczu z Rostowem nad Donem. Trudno nie dostrzec tutaj intencjonalności ze strony Rosjan. Rostów leży zaledwie 80 km od granicy z okupowanym obwodem Ługańskim. 

Grzywińska, która występuje na pozycji defensywnego pomocnika, została wykorzystana w celach propagandowych. Pomimo świadomości sytuacji geopolitycznej na świecie Polka nie zmieniła dotąd klubu.

W obronę próbuje wziąć ją Nina Patalon, selekcjonerka reprezentacji Polski. - Trzeba mieć na uwadze, że w piłce kobiecej pewne rzeczy wyglądają nieco inaczej niż w męskiej - mówi trenerka, nawiązując do sytuacji Sebastiana Szymańskiego, Grzegorza Krychowiaka czy Rafała Augustyniaka, którzy znacznie szybciej opuścili kraj agresora. - Rozwiązanie kontraktu jest trudniejsze - dodaje w rozmowie z TVP Sport.

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Dalsza kariera w reprezentacji Polski pod znakiem zapytania

Grzywińska opuściła przedostatnie zgrupowanie polskiej kadry, co miało być spowodowane kontuzją. Jednakże przerwa reprezentacyjna zaczynała się dopiero we wrześniu, a Polka do gry wróciła 28 sierpnia. Tym sposobem ominęły ją mecze z Albanią i Kosowem, będące spotkaniami eliminacyjnymi do kobiecych mistrzostw Europy. 

Na październikowym zgrupowaniu kadry również zabrakło Grzywińskiej, chociaż Nina Pantalon nie określa wprost, że chodzi o powody pozasportowe. - Ta sytuacja nie jest ani dobra, ani wygodna, ani zero-jedynkowa - zaznacza selekcjonerka. - Trzeba mieć świadomość, że sportowcy podlegają pewnym kontraktom, które muszą wypełniać - dodaje.

Więcej o:
Copyright © Agora SA