Ku przestrodze. Upadł na ziemię, a koledzy myśleli, że to żart. Nie żyje

Piłkarz upadł, a koledzy nie reagowali. Nikt nie pomyślał, że może wydarzyć się najgorsze. "Na pewno żartuje" - krzyknął jeden, a inny zaczął sypać żartami o alkoholu. Jak się okazało, 32-letni Kingsley zmarł w drodze do szpitala Ever Care w mieście Lekki. Policja cały czas bada szczegóły sprawy.

Nikt jeszcze nie wie, co było bezpośrednią przyczyną śmierci 31-letniego piłkarza. Wiadomo tylko tyle, ile widać na nagraniu amatorskiego meczu, które pojawiło się w mediach społecznościowych i jest przestrogą dla innych. Ono przedstawia fragment meczu rozgrywanego na Green Field Football Ground w rejonie Lekki w stanie Lagos w Nigerii.

Zobacz wideo To już patologia. Trybuny toną w małpkach

Zawodnik zasłabł w trakcie meczu. Niedługo później stwierdzono zgon

A na nim widać, jak wspomniany mężczyzna biegnie, nagle pochyla się i zaledwie sekundę później upada na ziemię. Początkowo kompletnie nikt nie zwrócił na to uwagi. "Nie przejmuj się nim" - miał powiedzieć na nagraniu jeden z zawodników. Drugi dodał, że "on na pewno żartuje". A trzeci, żeby podać mu alkohol, który doda mu trochę życia. Nikt nie próbował go reanimować.

Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Do wydarzenia doszło w zeszły piątek około godziny 18:30. Gdy 31-latek nie podnosił się z ziemi, zebrani na boisku mężczyźni wezwali na miejsce służby ratunkowe. Gdy karetka dotarła na miejsce, miał on jeszcze puls. Zmarł w drodze do szpitala. Zgon stwierdził lekarz dyżurny szpitala Ever Care w Lekki.

"Na podstawie raportu zespół śledczych odwiedził miejsce rozgrywek piłkarskich oraz szpital, gdzie dokonano oględzin zwłok i wykonano zdjęcia" - przekazał w poniedziałek Benjamin Hundeyin, rzecznik prasowy lokalnej policji. 

"Zwłoki zostały zdeponowane w publicznej kostnicy w celu przeprowadzenia autopsji. Tymczasem śledztwo jest w toku" - dodał. Powyższą historię można przedstawić jako przestroga dla wszystkich regularnie uprawiających sport, aby regularnie badać się, a także nie bagatelizować takich zachowań, bo do dramatu może dojść także w trakcie uprawiania sportu amatorsko bądź półprofesjonalnie. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA