Niemcy są już pewni pozostania w dywizji A Ligi Narodów. Kadra prowadzona przez Hansiego Flicka przegrała 0:1 z Węgrami w piątej kolejce po golu Adama Szalaia z rzutu rożnego i wciąż może walczyć o drugie miejsce w grupie. Rywalizacja o miejsce w turnieju finałowym rozstrzygnie się pomiędzy Węgrami a Włochami, które dzielą zaledwie dwa punkty. Niemcy zagrają ostatnie spotkanie w poniedziałek 26 września z Anglią.
Niemieckie media w pomeczowych reakcjach zwracają szczególną uwagę na to, że to była pierwsza porażka Hansiego Flicka w roli selekcjonera. "Hansi, to się nie uda. Za dwa miesiące gramy pierwszy mecz na mundialu, a tu są obawy. Porażka z Węgrami sprawia, że nie zagramy w Final Four" - czytamy w artykule "Bilda". "Gol Szalaia piętą przypieczętował pierwszą porażkę Flicka. Kadra nie otrząsnęła się po tym trafieniu, a zespół był zbyt wolny i niedokładny w grze do przodu" - uważa "Kicker".
Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" wprost pisze o niemieckiej frustracji po porażce z Węgrami. "Plan trenera nie działał, a gra w ogóle nie funkcjonowała. Przez 45 minut jego podopieczni byli zahibernowani, a nie nakręceni na mundial. To wieczór do zapomnienia" - piszą dziennikarze. "To był rozczarowujący występ, a Niemcy nie pokazali prawdziwej siły na dwa miesiące przed mundialem. Hansi Flick był zły przy linii bocznej, a jego piłkarze nie weszli w odpowiedni rytm i mieli wiele błędów technicznych" - pisze "Die Welt".
"Oni mistrzami świata? Jak to? W życiu. Porażka wzbudza ogromne wątpliwości co do wygrania mistrzostw świata po raz piąty w historii. Hansiemu Flickowi pozostały dwa mecze przed rozpoczęciem turnieju" - podsumowuje portal Sport1.de. Poza meczem z Anglią w ostatniej kolejce Ligi Narodów Niemcy mają jeszcze przed sobą sparing z Omanem, który odbędzie się 16 listopada.