Lech sensacyjnie wbił trzy gole półfinaliście LM, aż nastąpiła 89. minuta. Dramat

Wielkie emocje w Walencji, ale bez happy endu. Piłkarze Lecha Poznań strzelili gola już w 2. minucie, a następnie w drugiej połowie zdołali ze stanu 1:3 doprowadzić do remisu. Niestety w samej końcówce zwycięską bramkę dla Villarreal zdobył Francis Coquelin i to półfinalista Ligi Mistrzów zwyciężył 4:3.

Po udanym marszu przez eliminacje, mistrz Polski Lech Poznań w czwartek rozpoczął rywalizację w Lidze Konferencji Europy. Piłkarze Johna van den Broma zaczęli z "grubej rury", bo od najtrudniejszego meczu w fazie grupowej, grając na wyjeździe z półfinalistą ostatniej edycji Ligi Mistrzów - Villarreal. To Hiszpanie byli zdecydowanym faworytem tej rywalizacji, aczkolwiek na korzyść Lecha przemawiało to, że względem ostatniego meczu ligowego z Elche (4:0) trener Unai Emery wymienił całą jedenastkę, dając szansę swoim zmiennikom.

Zobacz wideo W Lechu Poznań mówią o rewolucji. Nowy trener przeciwieństwem Skorży [Sport.pl LIVE]

Wielkie emocje w meczu Lecha z Villarreal. Do szczęścia zabrakło kilku minut

Lech Poznań od pierwszych sekund próbował to wykorzystać, a czwartkowy mecz rozpoczął się fantastycznie dla mistrzów Polski. Już w drugiej minucie gry Mikael Ishak odebrał piłkę pod polem karnym Adriemu de la Fuente i po chwili wyłożył piłkę na pustą bramkę Michałowi Skórasiowi, a ten dopełnił formalności i "Kolejorz" objął prowadzenie. 

Przez pierwsze pół godziny Lech wyglądał w Walencji naprawdę dobrze. Odpowiednio zorganizowany w defensywie nie pozwalał rywalom na stworzenie sobie choćby jednej groźnej sytuacji bramkowej. Wszystko zmieniło się jednak w 32. minucie, gdy po dośrodkowaniu Juana Mojiki pięknym strzałem z powietrza do wyrównania doprowadził Samuel Chukwueze. 

Villarreal poszedł za ciosem i już cztery minuty później prowadził 2:1. Tym razem Jose Luis Morales zostawił piłkę przed polem karnym Alexowi Baenie, a ten strzałem z 17 metrów, po rykoszecie, zaskoczył Filipa Bednarka. 

Chwilę później Lech mógł doprowadzić do remisu, ale strzał głową Filipa Dagerstala obił tylko poprzeczkę bramki Filipa Jorgensena. Mało tego, jeszcze przed przerwą to gospodarze dołożyli jeszcze jedno trafienie. Tym razem Chukwueze z prawego skrzydła dograł piłkę w pole karne do Alexa Baeny, ten jednym zwodem poradził sobie zarówno z Jesperem Karlstroemem, jak i Antonio Miliciem, i płaskim strzałem po raz drugi w tym meczu pokonał Bednarka. 

Do przerwy Villarreal prowadził z Lechem 3:1, ale druga część spotkania rozpoczęła się tak dobrze dla mistrza Polski,  jak pierwsza. Już po 30 sekundach gry po zmianie stron strzał Joao Amarala został zablokowany ręką w polu karnym przez Aissę Mandiego. Rzut karny pewnym uderzeniem w środek zamienił na gola kontaktowego Mikael Ishak. 

W przeciwieństwie do pierwszej połowy Lech atakował. Strzał z dystansu Radosława Murawskiego był niecelny, a próba Joao Amarala została zablokowana. W 62. minucie jednak "Kolejorzowi" udało się strzelić gola na 3:3. Po świetnym prostopadłym podaniu Michała Skórasia sytuację sam na sam z bramkarzem wykorzystał Ishak, zdobywając drugą bramkę w tym spotkaniu. 

Villarreal po wyrównaniu długo nie mógł się otrząsnąć. Udało się to dopiero w końcówce. Sygnał ostrzegawczy dał Lechowi Gerard Moreno, który w świetnej sytuacji w 87. minucie uderzył głową prosto w ręce Filipa Bednarka. Więcej ostrzeżeń już nie było - dwie minuty później znakomity strzał ze skraju pola karnego autorstwa Francisa Coquelina zapewnił gospodarzom zwycięstwo. Już w doliczonym czasie gry bliski wyrównania na 4:4 był Antonio Milić, którego strzał głową obronił Filip Jorgensen, a ponadto Chorwatowi niesłusznie zasygnalizowano spalonego.  

Po pasjonującym spotkaniu Villarreal ostatecznie wygrał z Lechem Poznań 4:3. Druga kolejka LKE zostanie rozegrana już za tydzień. W czwartek 15 września o godzinie 21:00 Lech Poznań zmierzy się przy Bułgarskiej z Austrią Wiedeń. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.