Grzegorz Krychowiak opuścił Krasnodar po inwazji Rosji na Ukrainę i udał się na wypożyczenie do AEK Ateny, gdzie spędził rundę wiosenną. Rozegrał tam 10 spotkań, strzelił dwa gole, miał dwie asysty. Pokazał się z dobrej strony, ale greckiego klubu - choć próbował - nie było ostatecznie stać na to, by wykupić i utrzymać wysoką pensję Krychowiaka. Jeszcze na początku lipca rosyjskie media były przekonane, że Krychowiak wróci do Rosji i będzie kontynuował karierę w Krasnodarze. Tym bardziej, że rocznie zarabiał tam ponad trzy miliony euro. Takich pieniędzy raczej nie dostałby w żadnym innym europejskim klubie. Niespodziewanie pomocnik otrzymał ofertę z Arabii Saudyjskiej. No i skusił się na Al-Shabab, tym samym zamieniając jedno zbrodnicze mocarstwo na drugie.
Kilka tygodni po podpisaniu kontraktu Krychowiak zadebiutował w nowych barwach, bo właśnie ruszyła pierwsza liga saudyjska. Al-Shabab w pierwszej kolejce ograło 3:0 Al Baten, ale Polak niczym szczególnym się nie wyróżnił.
Dopiero kilka dni później Krychowiak zapisał się do meczowego protokołu. Al-Shaban rozgromiło Abhę 4:0. Reprezentant Polski zanotował asystę przy bramce, którą zdobył w 90. minucie Hattan Bahebri. I choć były zawodnik PSG i Sevilli popisał się przytomnym podaniem, to więcej pochwał należy się strzelcowi.
"Dostał taką piłę, że nie mógł tego nie strzelić, można powiedzieć, że strzeliłem jak Lewandowski Krychowiakiem" - z przymrużeniem oka napisał na Twitterze Krychowiak.
32-latek nawiązał do spotkania z eliminacji do mundialu w Katarzy, gdy w meczu z Albanią Krychowiak strzelił na pustą bramkę po fenomenalnym rajdzie Lewandowskiego.