O potencjalnym wypożyczeniu Kacpra Kozłowskiego mówiło się już od kilku tygodni. Były pomocnik Pogoni Szczecin miał bowiem nikłe szanse na grę w Brighton, a co więcej opuścił obóz przygotowawczy z powodu kontuzji, której nabawił się podczas meczu towarzyskiego. - Spodziewam się też, że ostatecznie zostanie ponownie gdzieś wypożyczony przed końcem sierpnia. W zespole jest bowiem wielu dobrych pomocników - mówił niedawno angielski dziennikarz Brian Owen.
Medialne doniesienia najprawdopodobniej potwierdzą się już w najbliższym czasie. Jak poinformował dziennikarz "Kanału Sportowego" Krzysztof Stanowski, Kacper Kozłowski uda się na wypożyczenie do holenderskiego Vitesse, gdzie spędzi najbliższy rok.
Jeżeli informacja ta potwierdzi się, to można przypuszczać, że Kozłowski trafił do dobrego miejsca, mając na uwadze rozwój. Do Vitesse trafiało bowiem bardzo wielu młodych piłkarzy Chelsea, którzy ogrywali się w holenderskiej drużynie. Taką drogą przeszli Nemanja Matić czy Mason Mount, który teraz jest jedną z gwiazd londyńskiego klubu.
Kozłowski będzie musiał jednak rzecz jasna wrócić do swojej optymalnej formy. Ostatni sezon w wykonaniu polskiego zawodnika zdecydowanie nie należał do najlepszych. 18-latek po transferze do Brighton został od razu wypożyczony do Royale Union Saint-Gilloise, gdzie nękały go kontuzje i finalnie zagrał tylko w dziewięciu spotkaniach, notując przy tym jedną asystę. Z Pogoni Szczecin przeniósł się do Anglii natomiast za ok. 11 milionów euro.
Vitesse nie radzi sobie najlepiej na początku obecnego sezonu. Drużyna przegrała wszystkie mecze w tym sezonie i zajmuje ostatnie miejsce, mając przy okazji aż 12 straconych bramek w trzech rozegranych do tej pory kolejkach. W poprzednich edycjach ligi holenderskiej ekipa z Arnhemu regularnie walczyła jednak o udział w europejskich pucharach albo znajdowała się w górnej połowie tabeli. Kozłowski stałby się również drugim polskim piłkarzem, który w ostatnim czasie dołączył do Eredivisie. Nie tak dawno temu Feyenoord potwierdził bowiem pozyskanie Sebastiana Szymańskiego.