Znalazł się naśladowca obrzydliwego zachowania Suareza. Na szczęście poniósł karę on i drużyna

Kuriozalnej obrony strzału na własną bramkę dopuścił się Pedro Porro. Defensor Sportingu Lizbona zatrzymał piłkę ręką. Chwilę potem zobaczył czerwoną kartkę, a jego drużyna też poniosła karę, bo straciła kolejną bramkę z rzutu karnego. Internauci porównali Porro do Luisa Suareza.

Mecz 3. kolejki Ligi Portugal Bwin pomiędzy drużynami FC Porto i Sportinga Lizbona był bardzo emocjonujący. Już od początku spotkania sędzia musiał uspokajać zawodników obu ekip, między którymi iskrzyło. W ciągu pierwszej połowy arbiter sięgał po 3 żółte kartki.

Zobacz wideo Nowy dom Lewandowskiego robi piorunujące wrażenie. Chodź, patrz i podziwiaj

Kuriozalna obrona Porro. Ręką zatrzymał strzał rywala

Na przestrzeni całego spotkania górą było FC Porto, dla którego pierwszego gola w 42. minucie strzelił Evanilson. Na kolejne bramki trzeba było czekać do końcówki spotkania. W 78. minucie z rzutu karnego trafił Mateus Uribe, a osiem minut później powtórzył to Wenderson Galeno. W ten sposób FC Porto wygrało 3:0 ze Sportingiem Lizbona. 

Spotkanie między obiema drużynami kibice piłki będą pamiętali jednak głównie z innego powodu. To efekt zaskakującego zachowania Pedro Porro. To on przyczynił się do pierwszej jedenastki dla drużyny FC Porto. W 75. minucie gospodarze przeprowadzali atak na bramkę przeciwników. Jeden z piłkarzy  oddał groźny strzał, a w bramce stał właśnie Pedro, bo golkiper nie zdążył wrócić po wcześniejszej obronie. 

Porro uchronił swoją ekipę przed startą kolejnej bramki, ale tylko pozornie. Zdecydował się zatrzymać strzał rywala ręką. Potem jeszcze odbił piłkę nogą. Na reakcję sędziego nie trzeba było długo czekać. Rzut karny dla FC Porto oraz czerwona kartka dla defensora z Lizbony.

W sieci pojawiło się nagranie z tej sytuacji. Internauci szybko porównali zagranie Pedro Porro do tego słynnego Luisa Suareza. Urugwajczyk w ćwierćfinale mistrzostw świata w RPA złamał zasady, zatrzymał piłkę lecącą do bramki ręką i w konsekwencji pozwolił swojemu Urugwajowi awansować do półfinału imprezy. Sędzia podyktował wówczas rzut karny, ale Asamoah Gyan nie wykorzystał szansy. W ojczyźnie Suarez został bohaterem, a w Ghanie oszustem.

Jeden z kibiców zauważył też inny przykład podobnego zagrania z przeszłości. "W 2016 roku zawodnik Flamengo o imieniu César Martins zrobił to samo przeciwko Palmeirasowi w meczu o mistrzostwo kraju" - napisał w komentarzu na Twitterze fan. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA