Kibice Kotwicy Kołobrzeg przeżywają prawdopodobnie najlepsze chwile w życiu. Jeszcze rok temu ich zespół jeździł na wyjazdy do Kleczewa czy Nowych Skalmierzyc, a teraz po siedmiu kolejkach II ligi jest na prostej drodze do historycznego awansu do I ligi. Sobotnie spotkanie z Siarką Tarnobrzeg było kolejnym dowodem na to, że w Kołobrzegu stworzono zespół, którego nie da się pokonać.
W 64. minucie spotkania było 2:0 dla Siarki Tarnobrzeg, a Kotwica grała w osłabieniu po czerwonej kartce dla Damiana Kostkowskiego. Trener Kotwicy Marcin Płuska zdecydował się wtedy wprowadzić trzech piłkarzy. Ten ruch okazał się strzałem w dziesiątek, bo w 70. minucie bramkę kontaktową zdobył Paweł Łysiak. Po tym trafieniu Kotwica ruszyła do ataku. W 83. minucie gola na 2:2 strzelił Michał Kozajda, a 120 sekund później trafił inny z wprowadzonych na boisko - Kamil Kort.
- Na luzie jedną. Niemożliwe nie istnieje - napisała Kotwica na swoim profilu na Twitterze.
Dla fenomenalnej Kotwicy Kołobrzeg było to już szóste zwycięstwo z rzędu, a zarazem siódmy mecz bez porażki. Taką passą nie może się pochwalić żaden polski zespół na szczeblu centralnym (ekstraklasa, I liga, II liga). Choć to niespełna jedna czwarta sezonu, to Kotwica zbudowała sobie całkiem bezpieczną przewagę. Ma 19 punktów, aż o siedem więcej od drugiego KKS-u Kalisz. Przewaga nad siódmym Stomilem (zespoły 1-2. awansują bezpośrednio, miejsca 3-6. grają w barażach) to już 10 punktów. Bilans bramkowy? To okazałe 17:7.
Kotwica jest więc na prostej drodze do osiągnięcia największego sukcesu w historii, jakim byłby awans do I ligi. Dotychczas najlepszym wynikiem jest szóste miejsce w II lidze w sezonie 2008/2009. Tak świetny początek to zaskoczenie, bo w ubiegłym sezonie zespół awansował z III ligi z zaledwie punktem przewagi nad drugą Olimpią Grudziądz. To właśnie stamtąd przyszedł do klubu przed rozpoczęciem sezonu trener Płuska. Największą gwiazdą zespołu jest Grzegorz Goncerz, który strzelił już pięć goli, a z zawodników mających doświadczenie w ekstraklasie są Filip Modelski, Sebastian Murawski czy Dominik Sadzawicki.
Siarka, która nieco przypadkowo stała się przyczynkiem do tego tekstu, ma pięć punktów i zajmuje ostatnie miejsce w II lidze.