Giggs oświadcza: Uderzył dziewczynę i jej siostrę, ale nie chciał i jest ofiarą

Trwa proces Ryana Giggsa. Były piłkarz Manchesteru United został oskarżony przez swoją dawną partnerkę o napaść, uszkodzenia ciała oraz zachowania zmuszające ją niemal do niewolnictwa. We wtorek odczytano jego pisemne oświadczenie, w którym Giggs przyznał, że to on miał dwukrotnie zostać zaatakowany i nie miał zamiaru zrobić krzywdy Kate Greville i jej siostrze.

Proces byłego zawodnika Manchesteru United i selekcjonera reprezentacji Walii ruszył tydzień temu w poniedziałek. Ryan Giggs został oskarżony o m.in. o napaść na byłą partnerkę - Kate Greville - i jej siostrę - Emmę. Pierwsze relacje z procesu poruszyły media w całej Europie.

Zobacz wideo Koka, Dżem i kontrakt z Realem na 75 mln euro. Lewandowski jak "szedł, to biegł, bo nienawidzi chodzić"

Tym razem do głosu doszedł Ryan Giggs. We wtorek odczytano jego pisemne oświadczenie, w którym po raz kolejny odrzucił wszelkie oskarżenia. - Zostałem aresztowany za domniemane przestępstwa. Na tym etapie czuję się bardzo poruszony w związku z tym incydentem. To prawda, że niestety Kate i ja mieliśmy kłótnię, w wyniku której wdaliśmy się w bójkę - opisał Giggs w oświadczeniu swoją wersję zdarzeń.

Giggs: Greville uderzyła mnie w twarz

- Uderzyła mnie w twarz, powodując krwawienie z warg i ust. Mogłem uderzyć ją i jej siostrę podczas bójki, ale nigdy nie miałem takiego zamiaru - podkreślił były piłkarz Manchesteru United, który zeznał także, że jego telefon został zabrany przez jego byłą partnerkę. Co więcej, miał prosić jej siostrę, by opuściły jego dom taksówką, bo Kate Greville miała być zbyt pijana, by prowadzić samochód, a jej siostra nie miała ubezpieczenia.

Gdy odmówiły wyjazdu, Giggs miał zadzwonić do swojej sąsiadki, próbując w ten sposób ograniczyć "dalszą fizyczną konfrontację". - Kłóciliśmy się, ale byłem w emocjach, zły i zdenerwowany. Potem miałem zadzwonić na policję, by poprosić ich o zabranie Kate, bo nadal nie chciała wyjść - przekazał Giggs w oświadczeniu.

- Wtedy znowu mnie uderzyła. Nadal krwawiłem z pierwszego incydentu. Możliwe, że podczas tej przepychanki moja głowa zderzyła się z jej głową. Nie próbowałem świadomie uderzyć Kate - przekazał były piłkarz.

Giggs nie przyznaje się do winy. "W obu przypadkach zostałem zaatakowany"

- W obu przypadkach zostałem zaatakowany i nie zamierzałem celowo skrzywdzić żadnej z nich. Żałuję, że te wydarzenia wymknęły się spod kontroli. Kate i ja spędziliśmy razem wspaniały tydzień i nie mogłem doczekać się Stock Exchange (hotelu w Manchesterze - przyp. red.). Ostatnią rzeczą, jakiej bym chciał kiedykolwiek, to skrzywdzić ją emocjonalnie lub fizycznie - dodał Giggs.

- Po zderzeniu głowami widziałem, że była ranna i płakała, więc zostawiłem ją z siostrą i udałem się do bramy, by poczekać na policję. Byłem zadowolony... to był jedyny sposób, by skończyć tę kłótnię. Mam szczerą nadzieję, że to nie koniec naszego związku i możemy o tym rozmawiać. W żadnym momencie nie skrzywdziłem jej ani nie chciałem jej skrzywdzić - zakończył swoje oświadczenie.

Kłopoty legendy Manchesteru United

Giggs po raz pierwszy został zatrzymany 1 listopada 2020 roku, kiedy Greville zgłosiła napaść i uszkodzenie ciała. Był to nie tylko początek jego problemów, ale też początek końca jego pracy z reprezentacją Walii. Giggs oficjalnie zrezygnował z posady w czerwcu tego roku. 

Spekulowano, że 48-latek zrobi to szybciej, ale proces, który miał ruszyć w styczniu, opóźnił się z powodu pandemii koronawirusa. W sumie Giggs usłyszał trzy zarzuty, do których się nie przyznaje. Jego adwokat - Chris Daw - przekonuje, że zarzuty są głównie oparte na wyolbrzymieniu i sporym zniekształceniu.

Giggs to legenda Manchesteru United. Jako zawodnik Walijczyk spędził w klubie 27 lat, rozegrał 963 mecze, strzelił 168 goli. Z klubem z Old Trafford zdobył m.in. 13 mistrzostw Anglii, dwie Ligi Mistrzów i cztery krajowe puchary. Po zakończeniu kariery Giggs pracował w klubie w roli asystenta menedżerów, przez chwilę był nawet trenerem tymczasowym, a od 2018 roku prowadził reprezentację Walii.

Więcej o:
Copyright © Agora SA