"Sędzia kalosz" - tłumaczymy, skąd się wzięło i co oznacza to określenie. "Największy szkodnik"

"Sędzia kalosz" to jedno z popularnych w Polsce sformułowań stosowanych przez kibiców wobec sędziów, którzy w ich mniemaniu nie podjęli dobrej decyzji w danym meczu. Dlaczego jednak to właśnie kalosz ma być obraźliwym podsumowaniem pracy sędziego?

Ze źródeł wynika, że określenie "sędzia kalosz" może wywodzić się z krakowskiego lub lwowskiego środowiska. Co ciekawe, historycy dość dokładnie datują, kiedy to sformułowanie zostało użyte po raz pierwszy.

Zobacz wideo Kibice na dachach magazynów i domów, Boniek na balkoniku. Tak Widzew wstawał po upadku

Dlaczego "sędzia kalosz"? Wszystko miało zacząć się od hokeja

W 1931 roku odbyły się II Mistrzostwa świata (i jednocześnie Europy) w hokeju na lodzie rozgrywane w Krynicy-Zdroju w Małopolsce. W jednym ze spotkań polscy zawodnicy mierzyli się z hokeistami z Czechosłowacji, a cały mecz był bardzo intensywny, a momentami wręcz brutalny.

Sędzią spotkania był Andre Poplimont z Belgii. W pewnym momencie sędzia przez pomyłkę wyrzucił z lodowiska jednego z Polaków zamiast najlepszego z zawodników drużyny przeciwnej - Czecha Josefa Malecka. Wówczas któryś z kibiców zasiadających na trybunach rzucił na lodowisko kalosz. Długo nikt nie pokusił się o to, by usunąć gumofilca z lodu - zrobił to dopiero Malecek.

 

Polacy zdobyli wówczas 4. miejsce w tabeli ogólnej oraz srebro, wyprzedzając Czechosłowację lepszym stosunkiem goli. Złoto i tytuł mistrza Europy przypadły wówczas Austrii. Z kolei mistrzem świata została Kanada, a wicemistrzem Stany Zjednoczone.

Od tamtej pory "sędzia kalosz" miało być używane w negatywnym kontekście wobec sędziów w meczach hokejowych. Z czasem określenie to zaczęto wykorzystywać także w rozgrywkach piłkarskich.

Przeczytaj więcej informacji o sporcie na stronie głównej Gazeta.pl.

Sędzia kalosz - hejt kibiców nie zawsze kończy się na boisku

Nie zawsze krytyka kibiców kończy się na wyzwiskach skierowanych wobec sędziów, chociaż i te warto byłoby wyeliminować. Jednym ze skrajnych przypadków może być historia Szweda Andersa Friska - uznawanego za jednego z najlepszych arbitrów piłkarskich. W 2005 roku Frisk sędziował spotkanie 1/8 finału Ligi Mistrzów między Chelsea i Barceloną. Anglicy prowadzili na Camp Nou 1:0, jednak na początku drugiej połowy sędzia w dość kontrowersyjnych okolicznościach wyrzucił z boiska jednego z najlepszych zawodników Chelsea - Didiera Drogbę. Barcelona wygrała wówczas 2:1, co wprawiło trenera Chelsea, Jose Mourinho, w furię. Zasugerował on, że w przerwie trener Barcelony wchodził do pokoju sędziowskiego, sugerując w ten sposób, że mecz został sprzedany.

Później okazało się, że słowa Mourinho nie miały nic wspólnego z prawdą. Mimo tego kibice Chelsea przyjęli, że sędzia został skorumpowany, zamiast zaakceptować, że arbiter po prostu się pomylił. Firsk zaczął otrzymywać groźby śmierci pod adresem swoim, ale też jego najbliższych. Mając na wzgląd bezpieczeństwo swoje i rodziny, zdecydował się zakończyć karierę sędziowską. - Chciałbym przeprosić pana Friska, jeżeli w jakikolwiek sposób wpłynąłem na jego decyzję o zakończeniu kariery. Naprawdę mam nadzieję, że zmieni zdanie. Każdy popełnia błędy - mówił później Drogba. Jose Mourinho, nazwany później przez Friska "największym piłkarskim szkodnikiem", nigdy nie zdobył się na taki gest.

Frisk nie jest też jedynym arbitrem, który zakończył karierę przez trenera z Portugalii. Po meczu Manchesteru United ze Stoke City (1:1) Mourinho poszedł za sędzią tego spotkania - Markiem Clattenburgiem - do szatni. W rozmowie z sędzią Mourinho przyznał, że obwinia sędziego za remis i obwiniał go, że nie odgwizdał karnego. Chociaż decyzja sędziego była prawidłowa, to Mourinho dalej upierał się przy swoim.

"Miałem dość tych wszystkich absurdalnych gierek psychologicznych. Wracając do domu rozmyślałem o sytuacji z meczu. Piłka trafiła zawodnika w klatkę piersiową. Obejrzałem to jeszcze tego samego dnia i miałem rację. Więc dlaczego Mourinho bawił się ze mną? Poszedłem spać i wiedziałem, że mam dość. Zdałem sobie sprawę, że nie można się przejmować takimi idiotami jak Mourinho" - napisał Mark Clattenburg w swojej książce.

Więcej o:
Copyright © Agora SA