Kilka miesięcy temu Chile domagało się od FIFA wykluczenia z udziału w mistrzostwach świata reprezentacji Ekwadoru. Wszystko z powodu rzekomo sfałszowanego aktu urodzenia Byrona Castillo. Chilijczycy utrzymywali, że 23-letni obrońca nie ma obywatelstwa Ekwadoru i nie był uprawniony do gry w eliminacjach, w których zanotował osiem występów. Chile chciało zająć miejsce Ekwadoru na mundialu. FIFA przeprowadziła śledztwo i uznała, że nie doszło do złamania przepisów, tym samym oddalając wniosek.
Jak się jednak okazuje, sprawa ma dalszy ciąg. Wszystko za sprawą odkrycia "Daily Mail". Brytyjski tabloid dotarł do dokumentów, które potwierdzają wersję Chile. Wynika z nich, że Byron Castillo faktycznie nie pochodzi z Ekwadoru, a Kolumbii. Istnieją podobno dwa akty urodzenia zawodnika. Ten z Kolumbii - na nazwisko Bayron Javier Castillo Segura. Tez z Ekwadoru - na nazwisko Byron David Castillo Segura.
Co więcej, w obu dokumentach różni się data urodzenia. Kolumbijski świadczy o tym, że Castillo urodził się 25 lipca 1995 roku. Ekwadorski jako datę narodzin podaje 10 listopada 1998 roku. Zgadzają się natomiast imiona rodziców (Harrinson Javier Castillo i Eugenia Segura Ortiz), a także kraj ich pochodzenia, którym jest... Kolumbia.
Akt urodzenia wydany w Kolumbii jest ważny, gdyż został zatwierdzony w rejestrze urodzeń i tamtejsze Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Ekwadorska wersja nie została natomiast uznana przez krajowy rejestr stanu cywilnego. Na obu dokumentach różnią się też podpisy należące do ojca piłkarza. Chilijczycy dotarli także do aktu chrztu z miejscowości Tumaco w Kolumbii, wystawionego na Bayrona Javiera Castillo Segurę. W tymże mieście ma mieszkać także siostra zawodnika, Maria Eugenia Castillo Segura.
"Daily Mail" podaje, że to już nie pierwszy raz, gdy przeszłość zawodnika budzi wątpliwości. W 2015 roku, gdy ten miał przenieść się z klubu Norteameria do Club Emelec, transfer upadł z uwagi na "nieprawidłowości" w jego dokumentach. W 2018 roku dyrektor generalny ekwadorskiego rejestru cywilnego miał natomiast uznać akt urodzenia Castillo za sfałszowany.
Chile podtrzymuje zatem swoje stanowisko, że piłkarz jest nielegalnym imigrantem i nie był uprawniony do gry w eliminacjach, a Ekwador powinien zostać wykluczony z mundialu. "Daily Mail" zauważa jednak, że FIFA może odwlekać podjęcie decyzji, by Chilijczycy nie zdążyli złożyć protestu do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu.
- FIFA robi wszystko, co w ich mocy, aby opóźnić sprawę, ponieważ wiedzą, że zawodnik jest Kolumbijczykiem - cytuje swojego anonimowego informatora "Daily Mail". - W Ekwadorze panuje epidemia graczy z fałszywymi dokumentami, ale FIFA nic z tym nie robi - czytamy.
Skąd takie postępowanie FIFA? Wszystko po to, by nie zakłócać przygotowań do mistrzostw świata. Ekwador ma bowiem zmierzyć się w meczu otwarcia z gospodarzami, czyli Katarem. Mecz zaplanowano na 20 listopada.